W piątek wieczorem do Mariupola przybyła duża grupa kadyrowców, czyli czeczeńskich żołnierzy z rosyjskiej Gwardii Narodowej; jest to potwierdzenie, że nie będzie żadnej "odbudowy" miasta, tylko wyłącznie grabież i terror - poinformował w sobotę na Telegramie doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

"Rosyjscy okupanci oddali miasto kadyrowcom. (...) Z pomocą czeczeńskich wojskowych najeźdźcy znaleźli miejscowych specjalistów do pracy w porcie w Mariupolu (załadunku wyrobów metalowych na statki - PAP)" - przekazał doradca mera (https://t.me/andriyshTime/1128).

Wcześniej, w czwartek, Radio Swoboda poinformowało, że rosyjska okupacyjna administracja planuje wywieźć z portu w zajętym Mariupolu ukraińskie wyroby metalowe i zboże, wykorzystując w tym celu statki zarejestrowane w innych państwach.

W ocenie dyrektora Mariupolskiego Morskiego Portu Handlowego Ihora Barskiego, wartość tych produktów metalowych wynosi około 170 mln dolarów. Z kolei kolaboracyjny "mer" Mariupola Kostiantyn Iwaszczenko potwierdził w środę w rozmowie z rosyjskim dziennikiem "Kommiersant", że pierwszy statek jest już przygotowywany do załadunku i ma przetransportować do Rostowa nad Donem około 3 tys. ton metalu.

W mieście nad Morzem Azowskim, zajętym przez wojska Rosji, panuje dramatyczna sytuacja humanitarna. W ocenie Andriuszczenki w ciągu trzech miesięcy rosyjskiej inwazji zginęło co najmniej 22 tys. mieszkańców Mariupola. (PAP)