Szalone tempo wzrostu cen żywności mamy za sobą, no chyba że dojdzie do dramatycznej eskalacji za naszą wschodnią granicą, lub wzrosną znacznie ceny nośników energii - ocenił w środę wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Minister, pytany na antenie TVP Info o ceny żywności, ocenił, że w jego opinii się one ustabilizowały. "Tu mogą być jakieś drobne ruchy, ale to już na pewno nie będą takie, że o kilkadziesiąt procent. Przewiduję stabilizację cenową przede wszystkim żywności (...) Ten wzrost, to tempo wzrostu szalone przekonany jestem, że mamy za sobą no chyba, że coś się wydarzy za naszą wschodnią granicą" - powiedział Kowalczyk.

Dodał, że jeśli dojdzie do "dramatycznej" eskalacji, albo znów znacznie wzrosną ceny nośników energetycznych, to "wtedy wszystko może się wydarzyć" z cenami.

Wicepremier zapowiedział ponadto, że w przyszłym tygodniu na forum UE podniesie temat importu zboża z Ukrainy i sytuacji na rynku zbóż.

Jego zdaniem, na spadek cen zboża z jednej strony mógł wpłynąć import z Ukrainy, ale należy także zwrócić uwagę, że globalną obniżkę cen. Zwrócił uwagę, że obecnie trudną sytuację przeżywają takie państwa jak Polska, które mają duże nadwyżki i zapasy zboża. "Trudno sprzedawać poniżej ceny zakupu" - zauważył.

Według Kowalczyka deklarowany przez UE tranzyt ukraińskiego zboża, korytarze solidarnościowe w praktyce się nie sprawdzają i każdy kraj radzi sobie sam. Poinformował ponadto, że z Polski wyeksportowano ponad 6 mln ton zbóż, a z Ukrainy do Polski trafiło 2 mln ton.

Minister dodał, że oczekuje od Komisji Europejskiej refleksji i rozwiązań. "Oczekujemy na realną, konkretną pomoc przy tym eksporcie (zboża - PAP)" - podkreślił. (PAP)

autor: Michał Boroń

mick/ sp/