Mała bitwa, którą dziś wygraliśmy, ale wojna w obronie praworządności jeszcze trwa. Nie skończyła się, walczymy do końca - powiedział w czwartek sędzia Igor Tuleya po ogłoszeniu decyzji przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, że nie wyraża zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie go do prokuratury. Dodał, że jego immunitetu też w pierwszej instancji nie uchylono.

"Pamiętajmy, że kiedy był uchylany immunitet, to też w pierwszej instancji Izba Dyscyplinarna nie uchyliła go i na skutek zażalenia prokuratury w drugiej instancji już ten immunitet uchyliła" - przypomniał sędzia Tuleya. "Ciekawe, jakie jest uzasadnienie postanowienia" - dodał.

Podziękował za wsparcie w imieniu swoim i "wszystkich sędziów". "To wszystko tak naprawdę dzięki państwu. Prawnicy, sędziowie bez wsparcia obywateli nic by nie zrobili" - oznajmił, zwracając się do zgromadzonych przed Sądem Najwyższym. Zebrani krzyczeli: murem za Tuleyą!

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie wyraziła w czwartek w nocy zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury warszawskiego sędziego Igora Tuleyi w celu postawienia mu zarzutów dotyczących ujawnienia tajemnicy ze śledztwa.

Orzeczenie to jest nieprawomocne.

Wniosek w sprawie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia sędziego Tuleyi został skierowany do SN w połowie marca. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci - mimo prawnego obowiązku - nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych PK wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie.

Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tę izbę.