Ustawa łańcuchowa. Intencja ochrony zwierząt słuszna, ale...
Nawrocki podkreślił, że choć intencja ochrony zwierząt jest słuszna i szlachetna, to - według niego - ustawa była źle napisana.
- Zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe, które mogły doprowadzić do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji zwierząt. Proponowane normy kojców dla psów były kompletnie nierealne. Kojce wielkości miejskich kawalerek to absurd, który uderzałby w rolników, hodowców i zwykłe wiejskie gospodarstwa - podkreślił.
Jak polska wieś traktuje zwierzęta
Zaznaczył, że teza, że polska wieś źle traktuje zwierzęta, to krzywdzący stereotyp. - Dlatego nie podpisuję ustawy, która stygmatyzuje wieś, a jednocześnie nie rozwiązuje żadnego realnego problemu - dodał.
Prezydent podkreślił, że dobrostan zwierząt jest ważny. - Dlatego składam do Sejmu prezydencki projekt ustawy, który pozwoli spuścić psy z łańcuchów - zapowiedział.
Prezydent podpisał nowelizację ustawy ws. zakazu hodowli zwierząt na futra
Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy, która wprowadza zakaz hodowli zwierząt na futra. - Ponad dwie trzecie Polaków, w tym także mieszkańców wsi, popiera zakaz - podkreślił prezydent, uzasadniając swoją decyzję.
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt zakłada wprowadzenie bezwzględnego zakazu chowu i hodowli zwierząt futerkowych na futro, z wyjątkiem królików, od momentu wejścia w życie ustawy – 14 dni od jej ogłoszenia. Przedsiębiorcy prowadzący fermy będą zobowiązani do wygaszenia działalności do końca 2033 r.
Prezydent Nawrocki, uzasadniając we wtorek decyzję o podpisaniu ustawy w nagraniu, opublikowanym na profilu Kancelarii Prezydenta w serwisie X, podkreślił, że „ponad dwie trzecie Polaków, w tym także mieszkańców wsi, popiera zakaz hodowli zwierząt na futra”. - Ten głos nie może być zignorowany. To kierunek, który społeczeństwo wskazuje w zdecydowanej większości - zaznaczył.
Zaznaczył też, że ośmioletni okres przejściowy, który przewiduje ustawa, jest uczciwy - pozwalający na racjonalne wygaszanie działalności oraz dający odpowiedni czas na podjęcie innej.
Hodowcom, którzy wygaszą działalność do 2031 r., przysługiwać będzie roszczenie do Skarbu Państwa o odszkodowanie za poniesioną stratę majątkową wynikającą z zamknięcia działalności. Wysokość odszkodowania zależeć będzie od średniego rocznego przychodu hodowcy oraz daty zakończenia działalności. Im później działalność zostanie zakończona, tym mniejsze ma być odszkodowanie.
Przedsiębiorcy, którzy wygaszą działalność do 1 stycznia 2027 r., będą mogli ubiegać się o odszkodowanie w wysokości 25 proc. średniego rocznego przychodu hodowcy z lat 2020-2024. Wysokość odszkodowania z każdym następnym rokiem będzie zmniejszana o 5 pp., aż do 5 proc. odszkodowania dla tych, którzy wygaszą hodowle do 1 stycznia 2031 r. Późniejsze zamknięcie biznesu wyłącza z możliwości ubiegania się o rekompensatę.
Podmiot lub rolnik, zobowiązani do zamknięcia biznesu, co do zasady (z ograniczeniem dotyczącym liczby zwierząt, tak, aby odpowiadała pozwoleniu uzyskanemu na wcześniejszą hodowlę), nie będą zobowiązani do uzyskania ponownej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla działalności, którą planują w miejscu dotychczasowej.
Od decyzji w sprawie odszkodowania przedsiębiorcy będą mieli prawo odwołać się do sądu powszechnego w ciągu 30 dni od otrzymania decyzji. Od pozwu o odszkodowanie nie będzie pobierana opłata od wnioskodawcy.
Pracownikom ferm, które zakończyły działalność, przysługiwać będzie odprawa pieniężna w wysokości 12-miesięcznego wynagrodzenia, ustalana według zasad obowiązujących przy obliczaniu ekwiwalentu pieniężnego za urlop wypoczynkowy. Przedsiębiorca będzie mógł zawnioskować do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o zwrot tej kwoty.
W razie ukarania za wykroczenie polegające na naruszeniu zakazu sąd będzie mógł orzec zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt, na okres od roku do lat 5.
Pierwszym podejściem do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra była zaproponowana w 2020 r. przez PiS tzw. piątka dla zwierząt. Zaproponowano wówczas nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, m.in. zakazującą hodowli zwierząt na futra i ograniczającą ubój rytualny. Rozwiązania te wywołały protesty środowisk rolniczych. Najwięcej kontrowersji wzbudzały ograniczenia w uboju rytualnym, bo uchwalone przepisy zakazywały uboju na eksport.
Senat wprowadził do nowelizacji poprawki, ale nie zostały one poddane głosowaniu w Sejmie. Nie mógł więc zakończyć się proces legislacyjny noweli w parlamencie, by mogła trafić na biurko prezydenta i - po jej ewentualnym podpisaniu - wejść w życie. Sprawa wywołała kryzys polityczny w PiS. We wrześniu 2020 r. 15 posłów partii zostało zawieszonych w prawach członka po tym, jak zagłosowali przeciwko projektowi „piątki dla zwierząt”, łamiąc dyscyplinę partyjną. Wśród nich był ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który w konsekwencji odszedł ze stanowiska. W listopadzie 2020 r. cała piętnastka, w tym Ardanowski, została przywrócona w prawach członków partii.
Posłanka KO Małgorzata Tracz, była współprzewodnicząca Partii Zieloni, dwukrotnie składała projekt wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra. Pierwszy raz jeszcze w 2022 roku, w Sejmie IX kadencji, po raz drugi w tej kadencji.
Według publikacji Stowarzyszenia „Otwarte Klatki”, powołującego się na dane GUS, przemysł futrzarski w Polsce się kurczy. O ile bowiem w 2015 roku było 810 ferm zwierząt futerkowych (głównie norek), to w roku 2024 było ich tylko 209. Spadła również wartość eksportu – w 2015 roku to było ponad 10 mln skór, a w roku 2024 tylko ok. 1,8 mln. W roku tym eksport futer stanowił też 0,014 proc. całego eksportu, choć zarazem Polska jest drugim co do wielkości producentem futer na świecie.