Poszukiwania czarnych skrzynek samolotu EgyptAir, który 19 maja runął do Morza Śródziemnego, zostały zawężone do obszaru o promieniu 2 km - poinformowało w czwartek egipskie źródło bliskie śledztwu. W środę francuski okręt wychwycił sygnał z rejestratora.

Wcześniej poszukiwania prowadzono na obszarze o promieniu 5 km.

Z kolei francuski minister transportu Alain Vidalies zapowiedział, że wydobycie czarnej skrzynki z dna morskiego zajmie około ośmiu dni.

Odnalezienie czarnych skrzynek jest kluczowe w poznaniu przyczyn katastrofy Airbusa A320, do której doszło podczas lotu z Paryża do Kairu. Załoga nie zgłaszała żadnych problemów, a w czasie lotu panowały dobre warunki atmosferyczne. Rejestratory nadają sygnał przez około 30 dni.

Szef EgyptAir Safwat Musallam zaprzeczył doniesieniom francuskich mediów, jakoby samolot wysłał serię ostrzeżeń technicznych podczas lotów do Asmary w Erytrei i do Tunisu w Tunezji, które nastąpiły w ciągu doby przed zniknięciem maszyny z radarów.

Musallam zapewnił, że samolot nie miał problemów technicznych przed wylotem ze stolicy Francji.

Bez czarnych skrzynek, które mogą znajdować się na głębokości nawet 3 tys. metrów, śledczy nie będą w stanie ustalić, czy maszyna miała problemy techniczne, czy też celowo została rozbita.

Kilka minut przed katastrofą airbus wysłał serię informacji m.in. o wzroście temperatury na powierzchni okna drugiego pilota i o dymie na pokładzie. Jednak według śledczych nie jest to wystarczające, by poznać przyczyny zniknięcia samolotu z radarów.

Francuski minister transportu Alain Vidalies nie był w stanie potwierdzić doniesień dziennika "Le Parisien" i telewizji France 3, że podczas wcześniejszych lotów w tej samej dobie samolot wysyłał również ostrzeżenia o dymie za pośrednictwem systemu ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System).

"Mamy nagłe wydarzenie, które mogłoby wskazywać na zamach. Z drugiej strony mamy inne informacje, które raczej wskazują na wypadek" - powiedział Vidalies radiu France Info.

Airbus EgyptAir runął do Morza Śródziemnego dwa tygodnie temu. Na pokładzie znajdowało się 66 osób, w tym 30 Egipcjan i 15 Francuzów. Wszyscy zginęli.

Dzień po katastrofie egipskie ekipy poszukiwawcze natrafiły na szczątki maszyny w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii, m.in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też fragmenty ciał.(PAP)

jhp/ kar/