Lider Nowoczesnej Ryszard Petru zaapelował w piątek do PiS o przeanalizowanie propozycji jego ugrupowania ws. rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Według niego, eskalacja "pata konstytucyjnego" doprowadzi do chaosu instytucji państwa.

"Zaproponowaliśmy ścieżkę wyjścia z pata konstytucyjnego i jestem otwarty na dyskusję na ten temat. Nie ma innej możliwości wypracowania porozumienia jak rozmowa" - stwierdził podczas piątkowej konferencji prasowej Petru zwracając się jednocześnie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o "możliwość rozmowy" w tej kwestii.

Według przedstawionej w czwartek propozycji Nowoczesnej podstawowym warunkiem rozwiązania konfliktu wokół TK musi być opublikowanie w Dzienniku Ustaw wyroku TK z 9 marca ws. nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Drugi warunek, to niezgłaszanie przez opozycję kandydatów do TK w miejsce sędziów, którzy w najbliższej przyszłości kończą kadencje. Trzecim krokiem miałoby być podjęcie przez Sejm uchwał o wyborze w skład TK trzech "osób wskazanych przez PiS" w grudniu ub.r. w miejsce sędziów kończących kadencje i przyjęcie przez prezydenta ślubowania od trzech osób wybranych przez Sejm w październiku ub.r., których prawidłowość wyboru stwierdził TK.

W praktyce miałoby to wyglądać tak, że kończącego 27 kwietnia kadencję w TK sędziego Mirosława Granata miałaby zastąpić "pierwsza osoba zgłoszona przez PiS w grudniu" ub.r. na sędziego TK, czyli były senator PiS prof. Henryk Cioch. Jednocześnie - według Nowoczesnej - prezydent Andrzej Duda powinien przyjąć ślubowanie od pierwszej osoby, która została powołana przez poprzedni Sejm w październiku ub.r. czyli od prof. Romana Hausera.

Ten mechanizm miałby być powtórzony jeszcze dwa razy: w miejsce prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który kończy kadencję w połowie grudnia b.r. w skład TK wszedłby prof. Lech Morawski, a prezydent przyjąłby ślubowanie od prof. Andrzeja Jakubeckiego. Natomiast w miejsce sędziego Stanisława Biernata, który kończy kadencję w czerwcu 2017 r. w skład TK wszedłby prof. Mariusz Muszyński, a prezydent przyjąłby ślubowanie od prof. Krzysztofa Ślebzaka.

W czwartek do propozycji Nowoczesnej odniósł się poseł PiS Jacek Sasin, który nazwał ją "pseudokompromisem". W jego ocenie zakłada ona złamanie prawa w co najmniej dwóch miejscach, bo mówi o konieczności opublikowania "opinii części sędziów Trybunału Konstytucyjnego" na temat noweli ustawy o TK oraz o zaprzysiężeniu na sędziów przez prezydenta Andrzeja Dudę osób, które tymi sędziami nie są, ponieważ nie zostały "skutecznie, prawidłowo" na tę funkcję przez Sejm wybrane.

Petru odnosząc się w piątek do słów Sasina stwierdził, że dziwi się posłom PiS, że bez analizy propozycji od razu ją odrzucają. "Pytanie brzmi, jak oni sobie wyobrażają dochodzenie do jakiegokolwiek kompromisu odrzucając wszystkie inne propozycje oprócz swoich" - dodał lider Nowoczesnej.

"Proponowałbym posłowi Sasinowi kontakt z Jarosławem Kaczyńskim i ustalenie, czy są w wariancie porozumienia, czy w wariancie totalnej wojny" - powiedział Petru. Dodał, że potrzebny jest pomysł "jak wyjść z tego pata, bo w tym momencie sytuacja jest zero-jedynkowa".

"Apeluję do PiS, aby się pochylili nad tą sytuacją, bo inaczej wbrew temu o co apeluje Jarosław Kaczyński, będziemy mieli dwa porządki prawne i po jakimś czasie dojdzie do zupełnego chaosu instytucji państwa" - powiedział lider Nowoczesnej.

8 października Sejm poprzedniej kadencji wybrał - przede wszystkim głosami ówczesnej koalicji PO-PSL - pięciu nowych sędziów: Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę, którzy mieli być następcami 3 sędziów kończących kadencję 6 listopada i 2 sędziów, których kadencje kończyły się w grudniu, a więc już w czasie następnej kadencji parlamentarnej.

25 listopada Sejm obecnej kadencji przyjął zaproponowane przez PiS uchwały o stwierdzeniu braku mocy prawnej wyboru sędziów TK z 8 października. 2 grudnia Sejm wybrał zgłoszonych przez PiS Julię Przyłębską, Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego na sędziów TK. 3 grudnia prezydent Andrzej Duda odebrał od ślubowanie od Ciocha, Morawskiego, Muszyńskiego i Pszczółkowskiego. Ślubowanie od Przyłębskiej odebrane zostało po upływie kadencji sędzi Teresy Liszcz, którą Przyłębska zastąpiła w TK.

Również 3 grudnia 2015 r. TK uznał, że poprzedni Sejm wybrał dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją (w miejsce tych, których kadencja kończyła się w grudniu); wybór pozostałej trójki (w miejsce tych, których kadencja skończyła się w listopadzie) był z nią zgodny. TK uznał też wtedy, że prezydent ma obowiązek "niezwłocznego" odebrania ślubowania od każdego nowo wybranego sędziego.

7 stycznia br. TK umorzył sprawę uchwał Sejmu o wyborze 2 grudnia 2015 r. przez obecny Sejm 5 sędziów w miejsce tych wybranych w październiku oraz o braku mocy prawnej tamtego wyboru. W związku z tym prezes TK włączył do orzekania w Trybunale dwoje sędziów "grudniowych" - Przyłębską i Pszczółkowskiego.

TK orzekł 9 marca w 12-osobowym składzie, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK, autorstwa PiS, jest niekonstytucyjnych. TK uznał, że cała nowela jest sprzeczna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. Według rządu nie był to wyrok i nie będzie publikowany. Komisja Wenecka, która badała nowelizację, zarekomendowała opublikowanie orzeczenia.