Potężna śnieżyca dotarła już do Waszyngtonu i innych amerykańskich miast. W dziesięciu stanach wschodniego wybrzeża obowiązuje stan nadzwyczajny. Sparaliżowana jest komunikacja. Zginęło co najmniej dziewięć osób, głównie w wypadkach samochodowych spowodowanych przez złą pogodę.

Waszyngton wygląda jak wymarłe miasto - puste ulice, wstrzymany ruch autobusów i metra. Otwarte są jedynie niektóre stacje benzynowe. W stolicy USA pokrywa śniegu wynosi 15 centymetrów, ale padać ma jeszcze przez prawie dobę, więc pokrywa może wzrosnąć nawet do 75 centymetrów. Linie lotnicze odwołały 7700 lotów, 9 tysięcy samolotów miało lub będzie mieć opóźnienie.

W Karolinie Północnej, gdzie zaczęło padać najwcześniej, kilkadziesiąt tysięcy domów nie ma prądu z powodu zerwanych linii energetycznych. Gubernatorzy stanów wschodniego wybrzeża USA postawili w stan gotowości Gwardię Narodową. W schroniskach dla bezdomnych dostawiono setki łóżek. Władze ostrzegają nie tylko przed niebezpiecznymi warunkami na drogach i groźbą utraty prądu, ale również przed zawalaniem się dachów.

Amerykańskie władze ostrzegają, ze wiele miejscowości może być odciętych od świata albo pozbawionych prądu nawet przez kilka dni.