Komisja Europejska stawia formalne zarzuty rosyjskiemu Gazpromowi. Chodzi o nadużywanie przez koncern gazowy dominującej pozycji na unijnym rynku. Tydzień temu Bruksela rozpoczęła postępowanie przeciwko amerykańskiej firmie Google, teraz wzięła na celownik rosyjskiego giganta. Gazprom ma 12 tygodni na odpowiedź.

Fakt, że Komisja Europejska postawiła zarzuty rosyjskiej firmie oznacza potwierdzenie jej podejrzeń, że rosyjski koncern nieuczciwie zawyżał ceny za gaz w Europie Środkowo-Wschodniej. Łamał też unijne zasady zakazując krajom reeksportu surowca kupionego w Rosji.

Według Komisji Gazprom utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu krajach naszego regionu, w tym w Polsce. Śledztwo w tej sprawie trwało dwa i pół roku. Poprzedziły je niezapowiedziane inspekcje w spółkach współpracujących z rosyjską firmą. A argumentów dostarczyła analiza umów zawieranych przez Gazprom z kontrahentami. „Gaz jest niezbędny w naszym codziennym życiu. Używany jest na przykład do ogrzewania domów, czy gotowania. Dlatego zapewnienie konkurencji na europejskim rynku gazowym jest tak ważne" - podkreśliła komisarz odpowiedzialna za konkurencję.

Margrethe Vestager dodała, że Bruksela nie odmawia Gazpromowi prawa do obrony dlatego dała mu 12 tygodnie na odniesienie się do zarzutów i w zależności nadesłanych wyjaśnień podejmie ostateczną decyzję. Jeśli zarzuty dotyczące monopolistycznych praktyk potwierdzą się Gazpromowi grozi kara w wysokości 10 procent rocznych przychodów, czyli kilkanaście miliardów dolarów.