"Jest jeszcze dużo pracy przed nami, by zakończyć kryzys na Ukrainie" - mówi kanclerz Niemiec Angela Merkel. W Mińsku zakończyły się rano rozmowy przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji dotyczące pokoju w Donbasie.

Podczas szczytu uzgodniono porozumienie pokojowe. Zakłada ono przerwanie ognia od 15 lutego oraz wycofanie broni ciężkiej z linii walk.

Podsumowując szczyt, Angela Merkel powiedziała, że "jest cień nadziei dla Ukrainy", jednak wciąż pozostają duże przeszkody na drodze do pokoju. "Nie mamy złudzeń, przed nami dużo do zrobienia" - przyznała kanclerz.

Merkel dodała, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko "zrobił wszystko, co mógł", by zakończyć rozlew krwi. Według niej, Władimir Putin wywarł nacisk na prorosyjskich separatystów w Donbasie, by zgodzili się na zawieszenie broni od niedzieli. Kanclerz Niemiec zapowiedziała, że uczestnicy szczytu w Mińsku będą obserwować, jak są wypełniane postanowienia porozumienia.

Szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier oświadczył, że umowa nie jest ani "wszechstronnym rozwiązaniem", ani żadnym przełomem. Dodał też, że dobrze się stało, iż zawarto porozumienie, jednak traktuje je "bez entuzjazmu". "Oczekiwalibyśmy czegoś więcej" - dodał.