W Dijon, stolicy księstwa Burgundii, kierowca wjechał w tłum. Miał przy tym wznosić okrzyki z hasłami islamistów. Są ranni. To drugi podobny tego typu przypadek w ostatnich dniach we Francji.

Według świadków, sprawca krzyczał "Allah Akbar" - "Allah jest wielki". To ten sam okrzyk, jaki wznosił autor wczorajszego ataku na posterunek policji w miasteczku położonym nad Loarą.

Tym razem, w Dijon, prowadzący samochód miałby swój pojazd celowo skierować w przechodzącą ulica grupę ludzi. Jechał po chodniku przez półtora kilometra. Kto żyw uciekał przed rozpędzonym samochodem, jakby to była scena z filmu. Napastnik ranił piętnastu przechodniów, dwie osoby są w stanie bardzo poważnym. Sprawcę ujęto. Według nieoficjalnych informacji, nie był to jednak zamach terrorystyczny. Niemniej rzecznik francuskiego MSW twierdzi, że dochodzenie trwa aby sprawdzić czy był to gest osoby psychicznie niezrównoważonej. Islamiści chcą, aby z jednej strony w tego typu atakach było jak najwięcej ofiar, ale z drugiej, ważniejsze jest dla nich to, aby w społeczeństwie zasiać atmosferę strachu.