Nie znaczy to jednak, że Danuta Schetyna uważa, iż jej syn nie poradzi sobie w nowej roli. - W naszym domu panowała patriotyczna atmosfera. Mój nieżyjący już mąż, choć był nauczycielem chemii, poświęcał wiele czasu na to, by nauczać Grzesia i jego starszego brata prawdziwej historii Polski, a nie tej zafałszowanej prezentowanej w szkole. To sprawiło, że Grzegorz jest gotów poświęcić się w całości dla kraju - przekonuje.
Pani Schetyna wskazuje też inne zalety syna. - Jest kulturalny i nie posługuje się językiem agresji. Dużo czyta i potrafi objaśniać nawet najbardziej skomplikowane kwestie. No i zna język angielski. Nie uczył się go co prawda na studiach, ale w ciągu około 10 lat działania w klubie koszykarskim Śląsk Wrocław, gdzie odpowiadał za sprawdzanie zagranicznych trenerów i czarnoskórych zawodników oraz negocjacje kontraktowe z nimi, zdołał nauczyć się posługiwania tym językiem. A podejrzewam, że wkrótce zacznie go jeszcze szlifować - mówi.
- W końcu go dostrzeżono - mówi Danuta Schetyna. - To ważne o tyle, że ostatnio wyrządzono mu wielką krzywdę - zauważa.