"Pacjent trafił do szpitala z raną, prawdopodobnie zadaną nożem. Lekarzom powiedział, że nie chce o tym rozmawiać" - opisuje "Gazeta Wyborcza".

W poniedziałek, o 22 policjantów zaalarmował telefon ze szpitala w Rudzie Śląskiej. Jeden z pacjentów zachowywał się agresywnie i stwarzał zagrożenie dla pozostałych osób. 56-latka przywieziono do placówki z raną zadaną nożem. Jak poinformował personel: nie chciał o tym rozmawiać. Po operacji miał wyrwać sobie dreny i krwawiąc zdemolować wyposażenie szpitala.

Po śladach krwi zlokalizowali go funkcjonariusze. Wtedy, według informacji gazety, miał zaatakować policjantów. Nie pomogły próby obezwładnienia go pałką i gazem - poskutkowała dopiero broń palna. Postrzelonego mężczyznę z ranami uda i miednicy przewieziono na salę operacyjną, ale nie udało się go uratować. Co było przyczyną śmierci lekarze ustalą po sekcji zwłok.