Hery przekonuje w rozmowie z gazetą, że z sytuacji może wynikać, że rząd i wymiar sprawiedliwości usiłują przeszkodzić w opublikowaniu nagrań. "Tak zdecydowane działanie może wskazywać, że władza boi się ogromnego skandalu" - mówi.
Ekspert dodaje, że obywatele mają prawo być informowani o poczynaniach władzy. Ta z kolei nie ma prawa wpływać na dziennikarzy, którzy spełniają swój obowiązek - patrzenie na ręce rządzących.
"Dlatego ludzie muszą mieć prawo do anonimowego informowania mediów o skandalach na wszystkich szczeblach władzy" - podkreśla.