Rzecznik PiS Adam Hofman nie tylko pożyczał pieniądze od zaprzyjaźnionego biznesmena, ale też regularnie sam zasilał swoje konta dużymi kwotami. Łącznie wpłacił sobie w ten sposób ok. 140 tys. zł. Prokuratura i CBA chciały wyjaśnić, skąd pochodzą te pieniądza. Hofman miał składać sprzeczne zeznania - dowiedział „Newsweek”.

W listopadzie Adam Hofman został zawieszony w prawach członka partii po tym jak CBA zawiadomiło prokuraturę ws. rzekomych nieprawidłowości w jego oświadczeniach majątkowych. Hofman wyjaśniał, że chodziło o niezapłacenie podatku od pożyczki, której udzielił mu kolega-biznesmen Robert Pietryszyn.

Jak pisze "Newsweek" Hofman nie tylko odbierał przelewy od znajomego biznesmena, ale też sam wpłacał sobie duże kwoty. W latach 2007-2010 dokonał na swoje konta sześciu wpłat na łączną kwotę 138 900 zł. To o tyle ciekawe, że, jak stwierdziło CBA, rzecznik PiS w tamtym okresie zazwyczaj miał na koncie debet i w związku z tym miałby trudności z „poczynieniem jakichkolwiek oszczędności”. Jego wyjaśnienia złożone w tej sprawie zostały przez biuro uznane za „niespójne i wymagające dalszego wyjaśnienia” - pisze "Newsweek"