Izraelski minister napisał w swoim oświadczeniu, że Izrael jest świadom determinacji Egiptu w walce z terroryzmem na Półwyspie Synaj. Stwierdził też, że armia egipska walczy przede wszystkim w obronie cywilów.
Moshe Yaalon dodał, że nie dopuści do tego by plotki i spekulacje, które pojawiły się w ciągu ostatnich 24 godzin zniszczyły stosunki Izraela z Egiptem. Nawiązał w ten sposób do niepotwierdzonego oficjalnie incydentu z atakiem na stanowisko rebeliantów.
Półwysep Synaj jest terenem coraz ostrzejszych walk z grupami radykałów islamskich. Od ponad miesiąca, odkąd został odsunięty od władzy prezydent z Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Mursi, atakowane są posterunki policji oraz wojska. Wiadomo, że w lipcu zginęło tam w walkach 60 radykałów. Sytuacja jest tak napięta, że na początku tygodnia wizytę i inspekcję oddziałów egipskiego wojska odwołał dowodzący Drugą Armią Polową generał Ahmed Wasfy.
W niedawnych wywiadzie dla telewizji BBC szef egipskiej dyplomacji mówił, że Bractwo Muzułmańskie stawia warunek: uwolnienie Mohameda Mursiego oraz liderów organizacji, a w zamian za to na Półwyspie Synaj zapanuje spokój.
Pytany o to, skąd takie podejrzenia, odparł że są to fakty o których opinia publiczna powinna wiedzieć. Ta informacja pojawiła się w chwili kiedy władze ogłosiły że siłą usuną demonstrujących od ponad miesiąca w Kairze zwolenników Bractwa Muzułmańskiego.