Zależy nam na Elblągu - deklaruje premier Donald Tusk. Lider Platformy Obywatelskiej odwiedził dziś miasto, w którym wczoraj odbyły się przedterminowe wybory samorządowe. Wspólnie z kandydatką PO na stanowisko prezydenta Elbląga przekonywał, że jego partii zależy na zwycięstwie.

We wczorajszych wyborach na prezydenta miasta najwięcej, bo blisko 32 procent głosów uzyskał kandydat PiS-u Jerzy Wilk. Drugie miejsce, z ponad 21-procentowym poparciem zajęła kandydatka PO - Elżbieta Gelert. I to oni będą rywalizować o fotel prezydenta miasta. W Radzie Miasta PiS ma 10 mandatów, PO - 7, SLD - 5, a komitet Witolda Wróblewskiego - 3 mandaty.

Donald Tusk podczas konferencji prasowej powiedział, że do rana śledził w internecie wyniki wyborów. Premier podkreślił, że szczególnie cieszy go wysoka frekwencja i zaangażowanie mieszkańców. Lider PO podkreślił, że chce podziękować elblążanom za udział w głosowaniu i poparcie dla kandydatów jego partii.

Premier musiał tłumaczyć się, dlaczego na listach wyborczych znaleźli się kandydaci z odwołanej kilka tygodni temu Rady Miasta. Donald Tusk wyjaśnił, że odwołanie prezydenta miasta i zarazem rady w referendum było raczej wotum nieufności wobec władzy wykonawczej. Poza tym radni poddali się ocenie wyborców, a ci uznali, że powinni nadal pełnić swoje funkcje. Niemniej jednak, premier zapowiedział, że będzie się przyglądał jak wygląda praca samorządowców PO w Elblągu.

Elżbieta Gelert pytana o przepis na sukces w drugiej turze wyborów, odpowiedziała, że chce przekonać do siebie wyborców ciężką pracą. Z kolei premier Tusk wyraził nadzieję, że wyborcy dokładnie przemyślą postulaty kandydatów. Jego zdaniem, na przykład obietnica przekopania Mierzei Wiślanej, którą złożył PiS w kampanii wyborczej nie powinna zrobić na nikim wrażenia. Donald Tusk zapowiedział, że przed drugą turą jeszcze raz odwiedzi Elbląg, by pomóc kandydatce PO.