Kandydat na następcę Gowina jest już wytypowany – wynika z nieoficjalnych informacji "Wprost". Kto to jest? Jak usłyszeliśmy, „nie kontrowersyjny poseł”. Ale wcale niekoniecznie Krzysztof Kwiatkowski, o którego ewentualnym powrocie do resorcie huczy w Platformie w ostatnich dniach.
Charakterystyce podanej przez naszego rozmówcę odpowiadają choćby dwa nazwiska: Marek Biernacki i Sławomir Piechota. Gdzieniegdzie słychać też o nieco już zapomnianym wicemarszałku Sejmu Cezarym Grabarczyku, który przed laty był przecież kandydatem na ministra sprawiedliwości w gabinecie cieni Platformy.
Poniedziałek, jak przekonują nasi rozmówcy, jest zresztą nieprzypadkowy. Chodzi z jednej strony o to, by w ciągu weekendu jeszcze pogrillować Gowina. Ale nie tylko.
Tusk chce też załatwić całą sprawę przed głosowaniem wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności, planowanym w tym tygodniu. I znowu zagrać va banque. - To wygląda tak jakby stawiał na szalę przegranie głosowania i odsunięcie rządu. Ale to cały Tusk. Z premedytacją pokaże, że nie będzie zakładnikiem 3 osób (które po odwołaniu Gowina mogłyby wyjść z nim z klubu – red.). Powie: to lepiej się rozejdźmy, tracimy władzę. I wierzy pani, że Gowin zagłosuje wtedy z PiS? Ja nie – uśmiecha się znacząco nasz rozmówca z Platformy.