"Od trzech do pięciu osób brało udział w zamachu na terytorium Bułgarii" - powiedział Cwetanow telewizji "24 godziny".
Minister dodał, że wszyscy wspólnicy byli cudzoziemcami. Nie sprecyzował jednak, jakiej byli narodowości.
W zamachu samobójczym w Burgas, na wschodzie kraju, zginęło pięciu izraelskich turystów, bułgarski kierowca i sam sprawca. Ponad 30 osób zostało rannych. Tożsamości zamachowca wciąż nie ustalono. Nikt nie przyznał się do ataku.
Niektóre dowody, którymi dysponujemy, wskazują, że przygotowania do tego zamachu terrorystycznego trwały półtora roku, z dala od Bułgarii
Cwetanow podkreślił, że jest jeszcze za wcześnie, by o ten atak oskarżyć konkretne osoby lub grupy.
"Należy opierać się na niezbitych dowodach. To nie był typowe przestępstwo. Należy być bardzo ostrożnym, gdyż chodzi o bezpieczeństwo narodowe" - zaznaczył minister.
Według władz Izraela za zamachem terrorystycznym - pierwszym w Bułgarii od ponad 25 lat - stoi libańskie ugrupowanie szyickie Hezbollah oraz Iran. Teheran kategorycznie temu zaprzecza.
Z rysopisu opublikowanego na stronach Interpolu wynika, że domniemany zamachowiec miał ciemne włosy i oczy i mógł pochodzić z regionu Bliskiego Wschodu. Mówił po angielsku z niewielkim akcentem.