Wychowujmy dzieci i młodzież do pokoju, także zakazując zabawek odwołujących się do przemocy - mówił w niedzielę, nawiązując do piątkowej strzelaniny w kinie koło Denver w USA, metropolita katowicki abp Wiktor Skworc.

Podczas niedzielnej sumy odpustowej w swojej rodzinnej parafii św. Marii Magdaleny w Rudzie Śląskiej - Bielszowicach metropolita katowicki odniósł się także do kwestii ratyfikacji przez Polskę Konwencji Rady Europy ws. zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Jak mówił m.in. abp Skworc, zaniepokoiło go, że w tytule Konwencji znalazły się słowa wskazujące na dom jako miejsce przemocy. Przyznał, że choć przemoc może się w tym najbezpieczniejszym dla człowieka miejscu zdarzyć, ocenił że jednak jest to margines.

Media elektorniczne promują przemoc

"Wiemy też, że dziś miejscem narastającej przemocy wśród rówieśników jest niestety szkoła, co jest efektem promowania przemocy w mediach elektronicznych, szczególnie w grach komputerowych. Życie dopisało ostatnio do tych słów tragiczny komentarz: strzelaninę w kinie w Denver" - wskazał cytowany w niedzielnym komunikacie katowickiej kurii metropolita.

Jak ocenił, w związku ze strzelaniną w kinie koło Denver, w której zginęło 12 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, nasuwają się pytania - czy sprawca masakry nie jest "produktem uczenia zabawowego zabijania ludzi bez ponoszenia konsekwencji" oraz czy zabójca "nie inspirował się filmowymi postaciami, aż do zatarcia granicy między nierzeczywistą przestrzenią a rzeczywistością".

"Jeśli nie chcemy aktów przemocy wobec kogokolwiek, to wychowujmy dzieci i młodzież do pokoju, także poprzez zakaz propagowania gier z aktami przemocy, łącznie z usunięciem z odpustowych kramów wszystkich militarnych zabawek" - zaapelował podczas sumy odpustowej abp Skworc.

"Nie można dopatrywać się źródeł przemocy wobec kobiet w religii, tradycji"

Metropolita nawiązał też do ogłoszonego 9 lipca stanowiska polskich biskupów w sprawie projektu konwencji przeciw przemocy. Biskupi opowiedzieli się w nim za ochroną kobiet przed przemocą, ale przeciw ideologicznym założeniom tego dokumentu. "Nie można dopatrywać się źródeł przemocy wobec kobiet w religii, tradycji i kulturze oraz w dorobku cywilizacyjnym" - napisali wówczas biskupi.

"Mylą się różni, którzy uważają, że chrześcijaństwo przyczyniło się do pomniejszenia roli kobiety, a nawet do tworzenia podglebia dla aktów przemocy względem niej" - mówił w Rudzie Śląskiej abp Skworc. "Sugeruje to również absurdalny projekt konwencji ()" - dodał.

Akcentując rolę kobiet w Kościele arcybiskup podkreślił, że pełnią one ważną misję prowadzenia do Boga, do życia w Kościele, że uczą i wychowują na uczciwych i rzetelnych ludzi. Skrytykował też dążenia, by przez rozwiązania prawne i edukacyjne odłączać dzieci od rodziców i poddawać je wychowaniu pseudoautorytetów - z wykluczeniem autorytetu Boga.

Metropolita katowicki zaznaczył również, że żeby stać się Chrystusowym świadkiem, jak Maria Magdalena, trzeba porzucić grzech i życie w nim. "Życie w stanie zawieszenia między wyborem Boga, a przeciwnego Mu stylu myślenia i postępowania, dotyka dziś wielu wierzących, stając się przyczyną ich duchowej letniości i nijakości. Bycie jedynie deklaratywnym katolikiem jest życiem w sprzeczności. Nie ma drogi pośredniej, nie ma wierzącego niepraktykującego" - zaakcentował abp Skworc.

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy domowej i przemocy wobec kobiet ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji.

Na tle dyskusji o Konwencji doszło m.in. do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, która uważa, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widzi w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.

3 lipca premier Donald Tusk zadeklarował, że w ciągu trzech tygodni Polska podpisze Konwencję