"Jeżeli większość sejmowa, która podejmuje decyzję o referendum - posłowie PO i PSL - zlekceważy prawie 1,5 mln podpisów zebranych przez Solidarność oraz kolejne pół mln zebranych przez nas, to wystawi sobie jak najgorsze świadectwo" - ocenił przewodniczący SLD na konferencji prasowej.
Jak argumentował, Polacy będą mogli wtedy powiedzieć: oto posłowie, których wybraliśmy, nie interesują się nami, przechodzą obok naszej sprawy obojętnie, wręcz z pewną pogardą. "To już jest kwestia samopoczucia tych, którzy będą w Sejmie głosować i ewentualnie odrzucać wniosek o referendum" - zaznaczył Miller.
Wyjaśnił, że w przeciwieństwie do Solidarności, która proponuje zapytać w referendum o jedną tylko kwestię - wiek emerytalny, SLD pyta również o to, czy Polacy uważają, że bardziej sprawiedliwe jest kryterium stażu pracy. "Proponujemy system, w którym Polacy odchodziliby na emeryturę albo po osiągnięciu określonego wieku, albo bez względu na wiek, ale po osiągnięciu określonego stażu pracy - 40 lat dla mężczyzn i 35 lat dla kobiet" - tłumaczył.
Gdyby taka regulacja została zapisana w systemie, to Polacy chętniej pracowaliby na umowy rejestrowane, a więc zlikwidowalibyśmy "szarą strefę", bo każdy by wiedział, że praca w niej nie jest wliczana do okresu składkowego - mówił lider Sojuszu.
"Z różnych powodów nasza propozycja jest bardziej sprawiedliwa i bardziej efektywna. Wyrażam żal z tego powodu, że premier ją zdecydowanie odrzuca i jest przywiązany tylko do swojego projektu" - podsumował Miller.
Zgodnie z rządowym projektem reform w systemie emerytalnym główną zmianą jest podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia dla kobiet i mężczyzn. Projekt zakłada przede wszystkim, że od 2013 r. wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn co cztery miesiące podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób docelowy poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty miałby zostać w roku 2020, a kobiet - w 2040.
W programie sobotniej wizyty Leszka Millera w Kielcach była także rozmowa z prezydentem miasta Wojciechem Lubawskim; zaplanowano także spotkanie z działaczami SLD z województwa oraz z kielczanami.