W Brukseli dyplomaci, także Francji, wierzą, że uda się znaleźć kompromis z Polską ws. udziału państw spoza euro w szczytach dotyczących paktu fiskalnego, zastrzegając, że szczyty euro np. w sprawach Grecji dalej będą mieć miejsce, co ustalono w październiku.

"To problem politycznie ważny, ale nie jest niemożliwy do rozwiązania" - powiedział w czwartek dyplomata francuski. Paryż, który od dawna zabiega o zacieśnianie integracji europejskiej w ramach strefy euro, jest największym przeciwnikiem umożliwienia państwom spoza euro udziału w szczytach siedemnastki jako obserwatorów, co postuluje Polska.

Także inne wysokie (instytucjonalne) źródła unijne wyraziły nadzieję, że "jak największa liczba państw", także spoza euro, dołączy do paktu w poniedziałek na szczycie w Brukseli. Poinformowały, że w piątek wieczorem odbędzie się w Brukseli spotkanie tzw. szerpów (negocjatorów państw) ws. ostatnich, "jednej czy dwóch", nierozstrzygniętych kwestii - w tym właśnie kwestii szczytów.

Rozwiązania, jak można wnioskować z wypowiedzi różnych dyplomatów, należy spodziewać się w wyraźnym rozdzieleniu szczytów dotyczących paktu fiskalnego od szczytów euro w innych sprawach, np. ratowania zadłużonych państw euro, czego koszty ponosi przede wszystkim "17".

"Przecież w październiku podjęliśmy decyzję o szczytach euro, więc nie powinniśmy udawać, że tej decyzji nie było" - wskazały źródła francuskie. W październiku zeszłego roku przywódcy podjęli w deklaracji państw euro decyzję, że w ramach lepszego zarządzania eurolandem będą się spotykać przynajmniej dwa razy w roku. Powołali nawet Hermana Van Rompuya na przewodniczącego szczytów euro.

Niektórzy dyplomaci, z którymi rozmawiała PAP, sugerują, że mogłoby zostać zmienione (lub nawet wycięte) obecne sformułowanie z projektu traktatu, że kraje spoza euro byłby zapraszane "przynajmniej raz w roku". Większy nacisk byłby natomiast położony na to, że państwa spoza byłyby zapraszane na szczyty związane z tematyką poruszaną przez pakt fiskalny, a "ta jest bardzo szeroka" - zauważył dyplomata. W projekcie mowa jest nie tylko o dyscyplinie fiskalnej, ale też wspieraniu wzrostu czy zatrudnienia.

Pytanie, czy dla Polski taki kompromis będzie do zaakceptowania. Premier Donald Tusk oświadczył w czwartek, że Polska nie podpisze umowy w sprawie paktu fiskalnego, jeśli główną zasadą działania paktu miałyby być spotkania krajów strefy euro. "Kluczowe jest dzisiaj - i o to będzie bój - czy spotkania krajów tylko strefy euro będą czymś rzadkim, nadzwyczajnym i poświęconym bardzo specyficznym problemom w strefie euro - wtedy możemy rozważyć akceptację dla tego formatu, czy też te spotkania strefy euro będą główną zasadą działania paktu fiskalnego - na to naszej zgody nie będzie. Wtedy naszego podpisu pod paktem nie będzie" - powiedział.

Dopiero ostatnia wersja projektu traktatu o pakcie fiskalnym otwiera państwom spoza euro możliwość uczestniczenia w szczytach euro, ale nie we wszystkich. Mowa o szczytach dotyczących wdrażania paktu fiskalnego, przynajmniej raz w roku i pod warunkiem podpisania i ratyfikowania paktu oraz zadeklarowania woli wdrażania części jego reguł.

Także niemieckie źródła mówiły w czwartek w Berlinie, że problem polski jest "względnie prosty" do rozwiązania. "Oczywiście kraje, które jeszcze nie przystąpiły do strefy euro, ale podpiszą pakt fiskalny, będą mogły uczestniczyć w obradach szczytów, gdy będą omawiane tematy dla nich istotne. Jednocześnie tak samo oczywiste jest, że w takich sprawach jak ratowanie Grecji albo porównywalnych państwa strefy euro będą naradzały się między sobą" - powiedział urzędnik.

Wysokie źródła w UE zdementowały informację, że obok szczytu 27 państw w poniedziałek odbędzie się osobny szczyt strefy euro. Wyraziły też przekonanie, że szczyt "27" uda się zorganizować "z logistycznego punktu widzenia", czyli mimo zapowiedzi strajku generalnego w Belgii. Dyplomaci liczą, że tak jak podczas ostatniego strajku generalnego 22 grudnia lotniska w Brukseli będą pracować i przywódcy dolecą.

Nowy międzynarodowy "Traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monetarnej", czyli tzw. pakt fiskalny, ma wzmocnić dyscyplinę fiskalną państw, wprowadzając nowe surowe zasady i uzależniając od ich wdrożenia przyszłą pomoc ratunkową dla państw pogrążonych w kryzysie zadłużenia. Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które miałyby zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro.