Ukraina straciła szansę na integrację europejską - oświadczyli w odpowiedzi parlamentarzyści opozycyjnego Bloku Julii Tymoszenko (BJuT), którzy najpierw zablokowali trybunę parlamentu, a potem demonstracyjnie opuścili salę posiedzeń.
Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego BJuT Andrij Kożemiakin podkreślił, że żadna z poprawek, mających pomóc w uwolnieniu Tymoszenko, nie uzyskała poparcia ugrupowań koalicji zdominowanej przez prezydencką Partię Regionów Ukrainy.
"Partia Regionów wraz ze swymi satelitami udowodniła, że jest wyłącznie personelem do obsługi i ślepym narzędziem (w rękach prezydenta Ukrainy Wiktora) Janukowycza" - oświadczył Kożemiakin.
Uwolnienia Tymoszenko z aresztu, w którym przebywa ona od początku sierpnia, domaga się m.in. Unia Europejska. Zdaniem Brukseli była premier, ukarana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją prawie trzy lata temu, za swe czyny powinna ponosić odpowiedzialność polityczną, a nie karną.
Ukraińska opozycja uważa, że sprawa Tymoszenko była inspirowana przez ekipę Janukowycza
Od rozwiązania problemu Tymoszenko UE uzależnia los negocjowanej dziś umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Właśnie na ten temat we wtorek prezydent Janukowycz ma zamiar rozmawiać we Wrocławiu z prezydentami Polski i Niemiec, Bronisławem Komorowskim i Christianem Wulffem.
Po porażce głosowania nad depenalizacją przestępstw dotyczących Tymoszenko, do którego doszło w drugim czytaniu projektu ustawy we wtorek, jej stronnicy zarzucili Janukowyczowi, że oszukał Unię.
"Stało się jasne, że prezydent Janukowycz okłamał przywódców UE i wydał rozkaz (deputowanym Partii Regionów), by nie głosować za depenalizacją artykułu (z którego skazano) Tymoszenko. (...) Tymoszenko nie popełniała żadnych przestępstw, więc depenalizacja stanowiła wyjście z sytuacji, w jaką władze (Ukrainy) same się zagnały" - oświadczył obrońca byłej premier i deputowany jej bloku, Serhij Własenko.
Partia Regionów ze swej strony niejednokrotnie twierdziła, że nie będzie zmieniać prawa wyłącznie w interesach jednej osoby. Zarówno przed, jak i po ogłoszeniu wyroku na Tymoszenko prezydent Janukowycz powtarzał z kolei, że nie ma wpływu na decyzje niezależnych, ukraińskich sądów.
Ukraińska opozycja uważa, że sprawa Tymoszenko była inspirowana przez ekipę Janukowycza, który dąży do wyeliminowania byłej premier z życia politycznego. Tymoszenko była najważniejszą konkurentką obecnego prezydenta Ukrainy w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, a po jego wygranej stała się jego największym krytykiem.