Komitet Śledczy Rosji poinformował, że ekspertyza molekularno-genetyczna przeprowadzona przez rosyjskich ekspertów podważyła wyniki dokonanej w kwietniu 2010 r. przez stronę polską identyfikacji ciał 3 ofiar katastrofy smoleńskiej. Polska prokuratura uspokaja, że wątpliwości zostały rozwiane jeszcze przed pogrzebami.

Szczegółowe dane w tej sprawie przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bastrykin przekazał w środę przebywającemu w Moskwie prokuratorowi generalnemu RP Andrzejowi Seremetowi.

"Zostaliśmy poinformowani podczas spotkania, że w trzech przypadkach rozpoznanie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej poprzez osoby bliskie było inne niż wynik badań genetycznych i to jest wszystko. Oczywiście strona rosyjska uznaje wiarygodność badań genetycznych ponad to rozpoznanie" - powiedział radiu RMF FM Seremet.

Prokurator generalny dodał, że "nie ma powodu, żeby tutaj dopatrywać się jakiejś sensacji ani tego, że jest to identyfikacja błędna". "Dbajmy o to, żeby nie wywoływać popłochu wśród rodzin ofiar" - podkreślił Seremet. Prokurator generalny zaznaczył, że informacje te zostały zweryfikowane, zanim te osoby zostały pochowane.

"Nie ma powodu do niepokoju" - tak z kolei w rozmowie z PAP informację Komitetu Śledczego FR o błędnym zidentyfikowaniu trzech ofiar katastrofy polskiego Tu-154M skomentował rzecznik prokuratora generalnego RP Mateusz Martyniuk.

"Nie ma powodu do niepokoju. Chodzi o sytuację, w której w wypadku trzech ofiar katastrofy doszło do błędnego rozpoznania przez osoby bliskie. Ale tożsamość tych ofiar została ustalona na podstawie badań DNA. Więc nie ma sytuacji, w której mamy do czynienia z trzema niezidentyfikowanymi ofiarami katastrofy" - oświadczył Martyniuk.

Rzecznik dodał, że "jest to sytuacja, która miała miejsce na początku wyjaśniania przyczyn katastrofy".

"Był to tylko jeden z tematów poruszonych w toku naszych dzisiejszych rozmów. Zastanawiam się, czemu taki komunikat nadano, czemu to ma służyć" - powiedział.

"Nie ma sytuacji, która rodziłaby jakiś niepokój"

"Nie ma sytuacji, która rodziłaby jakiś niepokój. Wszystkie ofiary katastrofy zostały zidentyfikowane, a te trzy - na podstawie badań DNA, a nie na podstawie błędnego rozpoznania przez osoby bliskie" - oznajmił Martyniuk.

O szczegółach rozmowy Bastrykina i Seremeta poinformował rzecznik Komitetu Śledczego FR Władimir Markin, którego cytowała agencja ITAR-TASS. Markin nie podał, kogo konkretnie dotyczą błędy.

"Strona polska została poinformowana o tym, że w toku prowadzonego śledztwa ustalono, iż dokonana przez polskich przedstawicieli w kwietniu 2010 roku identyfikacja trzech ofiar katastrofy polskiego samolotu Tu-154M w Smoleńsku została podważona rezultatami ekspertyzy molekularno-genetycznej przeprowadzonej przez rosyjskich ekspertów, którymi dysponuje Komitet Śledczy FR" - przytacza agencja słowa Markina i dodaje, że "oznacza to, iż zmarli zostali pochowani pod obcymi nazwiskami".

"Bardziej szczegółowe informacje na ten temat zostały przekazane polskim prokuratorom" - oświadczył rzecznik Komitetu Śledczego FR.



Minister zdrowia Ewa Kopacz, która brała udział w identyfikacji ofiar katastrofy, nie chciała odnosić się sprawy. Ministerstwo zdrowia poinformowało PAP, że nie będzie komentować tych doniesień.

Markin podał, że Bastrykin i Seremet rozmawiali również o możliwości wspólnego zbadania przez biegłych z Rosji i Polski oryginałów nagrań z czarnych skrzynek Tu-154M.

"W toku spotkania dyskutowano o możliwości udostępnienia oryginalnych nagrań z rejestratorów pokładowych z rozbitego samolotu Tu-154M polskim ekspertom w celu zbadania w Moskwie wspólnie z rosyjskimi ekspertami w obecności śledczych Komitetu Śledczego FR" - oznajmił rzecznik. Markin nie ujawnił jednak, jakie decyzje podjęto w tej sprawie.

Strona rosyjska zadeklarowała gotowość dopuszczenia przedstawicieli Polski do wraku Tupolewa

Według rzecznika, strona rosyjska zadeklarowała też gotowość dopuszczenia przedstawicieli Polski do wraku Tupolewa na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku przed zakończeniem rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy.

"Rosyjscy śledczy zaproponowali polskim przedstawicielom zbadanie znajdujących się na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku fragmentów rozbitego samolotu Tu-154M przed zakończeniem śledztwa i rozpatrzeniem sprawy przekazania ich stronie polskiej" - powiedział Markin.

Rzecznik podał, że rozmowy dotyczyły również problemów związanych ze wzajemnym wykonywaniem wniosków o pomoc prawną. Markin nie zdradził szczegółów.

Przedstawiciele rosyjskiej prokuratury mówili wcześniej, że czarne skrzynki - podobnie jak wrak rozbitego pod Smoleńskiem Tu-154M - to dowody w ich śledztwie; nie wykluczali, że będą one musiały pozostać w Rosji do jego zakończenia.

W czwartek Seremet, któremu towarzyszy m.in. naczelny prokurator wojskowy, generał Krzysztof Parulski, spotka się z prokuratorem generalnym FR Jurijem Czajką.