Na cmentarzu katyńskim rozpoczęły się w sobotę po południu uroczystości z udziałem Rodzin Katyńskich oraz uczestników pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy Tu-154M, który rok temu rozbił się pod Smoleńskiem. Bierze w nich udział pierwsza dama Anna Komorowska.

Uczestnicy pielgrzymki do Smoleńska, wraz z pierwszą damą Anną Komorowską, modlili się w sobotę po południu w prawosławnej części cmentarza katyńskiego.

Po modlitwie prezydentowa Anna Komorowska, a następnie przedstawiciel Rodzin Katyńskich złożyli wieńce pod prawosławnym krzyżem.

Kolejna część uroczystości odbędzie się na Polskim Cmentarzu Wojennym. Głos zabierze tam przedstawiciel Rodzin Katyńskich i odbędzie się wspólna modlitwa uczestników uroczystości. Po niej złożone zostaną wieńce.

Potem nastąpi symboliczne uderzenie w Dzwon Pamięci i odegrany zostanie sygnał "Śpij, kolego".

Uroczystości w Katyniu są częścią sobotniej pielgrzymki bliskich ofiar katastrofy do Smoleńska. Patronat nad pielgrzymką, podobnie jak pół roku temu, objęła pierwsza dama Anna Komorowska. W październiku w Smoleńsku i Katyniu, wraz z rodzinami ofiar i Anną Komorowską była także żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa.

Skąpski: cmentarz w Katyniu przez lata był bezimienny

Cmentarz w Katyniu przez lata był bezimienny. Teraz jest inaczej i chociaż cały czas liczymy, że poznamy całą prawdę, to wiemy, że oni leżą właśnie tutaj - powiedział na katyńskim cmentarzu Roman Skąpski - brat stryjeczny Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

"Po całym świecie rozsiane są groby i cmentarze. Większość z nich jest nazwana imionami i nazwiskami osób tam pochowanych - niestety, nie wszystkie. Cmentarz w Katyniu przez wiele lat był bezimiennym i takim miał pozostać. Teraz jest już inaczej i chociaż cały czas liczymy, że poznamy całą prawdę, całą tragiczną historię naszych Bliskich, to wiemy, że Oni leżą właśnie tutaj. Prawda, jak głos symbolicznego dzwonu, wydobywa się spod ziemi" - powiedział Skąpski podczas sobotnich uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym, w których udział bierze prezydentowa Anna Komorowska i rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku. Jego przemówienie było tłumaczone na język rosyjski.

Zaznaczył, że rodziny pomordowanych przez NKWD przyjeżdżają do Katynia, by być bliżej swoich bliskich. "Modlić się, prosić o dobre dla Nich chwile, po tej lepszej podobno stronie, rozmawiać, skarżyć czy pochwalić się. Po prostu pobyć z Nimi" - dodał.

Skąpski: dobrze, że władze Polski i Rosji razem oddają hołd

Szkoda, że cała prawda wydostaje się na światło dzienne powoli - powiedział podczas sobotnich uroczystości na cmentarzu katyńskim Roman Skąpski. "Dobrze, że władze Polski i Rosji razem z nami oddają honory tu pomordowanym. Zasłużyli na to" - podkreślił.

Skąpski przypomniał, że od lat w rocznicę zbrodni katyńskiej rodzinom pomordowanych towarzyszą politycy i media. "To dobrze, że Polacy, Polska, Rosja, Europa i świat wiedzą o Katyniu. Szkoda, że cała prawda wydostaje się na światło dzienne powoli. Dobrze, że władze Polski i Rosji razem z nami oddają honory tu pomordowanym. Zasłużyli na to" - mówił. W poniedziałek hołd pomordowanym w Katyniu oddadzą wspólnie prezydenci Polski i Rosji - Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew.

Spotkanie prezydentów Polski i Rosji 11 kwietnia w Katyniu będzie pierwszym spotkaniem głów państw obu krajów przy grobach polskich oficerów zamordowanych przez NKWD. 7 kwietnia 2010 roku w Katyniu byli wspólnie premierzy: Donald Tusk i Władimir Putin.

"Jesteśmy zadowoleni, że możemy tu przyjeżdżać także sami. Na cmentarzach nie powinno być zgiełku. Wokół grobów ma panować cisza, skupienie oraz zaduma nad kruchością i okrucieństwem losu" - mówił Skąpski.

Wspominał też swoich bliskich zamordowanych przez NKWD w 1940 r. "Lekarz, prawnik, oficer-olimpijczyk, naukowiec to czterech członków mojej rodziny, których tu odwiedzam. Przeczytajcie, proszę, tabliczki z nazwiskami 4412 ofiar mordu katyńskiego - to był kwiat polskiej inteligencji" - apelował.

Skąpski: oddzielmy tragedię katyńską od smoleńskiej

Roman Skąpski zaapelował, by oddzielić tragedię katyńską od tej, która wydarzyła się rok temu w Smoleńsku. "Poza tym, że oba miejsca są równie daleko od kraju i zginęli w nich członkowie polskiej elity, to więcej podobieństw nie ma" - zaznaczył.



Skąpski - brat stryjeczny Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej - przemawiając podczas sobotnich uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym, nawiązał do tragicznych wydarzeń sprzed roku.

"Kilkanaście kilometrów stąd, rok temu, wydarzyła się wielka katastrofa. Znów zginęła nasza elita. To wielka tragedia, która dotknęła cały naród, a szczególnie nas tu zgromadzonych. Oddzielmy jednak te miejsca i te tragedie, bo poza tym, że oba miejsca są równie daleko od kraju i zginęli w nich członkowie polskiej elity, to więcej podobieństw nie ma" - mówił podczas sobotnich uroczystości, w których biorą też udział rodziny ofiar katastrofy lotniczej sprzed roku.

Skąpski przypomniał też, że Rodziny Katyńskie od lat domagają się wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. "Czekają godnie, spokojnie, ale w zdecydowanie stanowczej postawie. Efekty są dobre. Nie potrzeba krzyku, agresji i złych emocji. Nie potrzeba ich ofiarom zbrodni w Katyniu i katastrofy w Smoleńsku. Nie potrzeba ich rodzinom" - zaznaczył.

Przez lata zbrodnia katyńska była zakłamywana przez komunistyczne władze dopiero w 1990 roku władze Związku Radzieckiego przyznały, że to NKWD zamordowało Polaków.

Na koniec Skąpski zaapelował, by cmentarz w Katyniu odwiedzać indywidualnie, hołd pomordowanym oddawać w ciszy i zadumie. "W Katyniu pachną poziomki. Nie zobaczycie ich dzisiaj, nie poczujecie ich zapachu. Musicie tu przyjechać w małej grupie lub całkiem sami i oczywiście w innej porze roku. Odwiedzajcie ich tu w ciszy, zadumie i w spokoju - oni czekają na Was" - powiedział, kończąc swoje przemówienie.

Gdy Skąpski powierzał Bogu dusze pomordowanych, oddawał cześć ich pamięci, rozległo się bicie dzwonu, które jeszcze w ciszy Lasu Katyńskiego rozbrzmiewało. Zebrani z pochylonymi głowami oddawali hołd.

Uroczystości w Katyniu są częścią sobotniej pielgrzymki bliskich ofiar katastrofy do Smoleńska. Patronat nad pielgrzymką, podobnie jak pół roku temu, objęła pierwsza dama Anna Komorowska. W październiku w Smoleńsku i Katyniu wraz z rodzinami ofiar i Anną Komorowską była także żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa.

Cmentarz w Katyniu to - obok Miednoje i Charkowa - największe miejsce pamięci o zbrodni katyńskiej. W czerwcu 1995 roku w 55. rocznicę zbrodni katyńskiej prezydent Lech Wałęsa wmurował w Katyniu akt erekcyjny i poświęcony przez papieża Jana Pawła II kamień węgielny pod budowę cmentarza.

Rozpisując konkurs na pomnik ówczesny przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik napisał, że Katyń to nie tylko sprawa pojedynczego człowieka, stowarzyszenia czy środowiska, ale sprawa narodowa. "To sprawa, która wymaga od nas wyzbycia się egoistycznego patrzenia i działania, sprawa będąca zobowiązaniem każdego z nas z osobna i władz wolnej suwerennej Rzeczpospolitej. Budowa cmentarzy w tamtych miejscach to dług spłacony przez Polskę tym, którzy na zawsze pozostają w rosyjskiej i ukraińskiej ziemi" - napisał Przewoźnik, który zginął w katastrofie smoleńskiej.