Pułkownik Edmund Klich zapowiedział w środę w rozmowie z PAP, że na forum unijnej sieci organizacji badających wypadki lotnicze przedstawi niebawem wyniki badań katastrofy pod Smoleńskiem, łącznie z problemami, jakie Polska napotkała we współpracy z Rosją.

"Chodzi o uświadomienie na poziomie UE problemów z badaniem wypadku według załącznika 13 i problemów we współpracy z Rosjanami, tak, żeby społeczność UE poznała i była uprzedzona o tym, że z Rosjanami nie tak łatwo się współpracuje" - powiedział PAP Klich w Brukseli, gdzie uczestniczył w posiedzeniu tzw. sieci przewodniczących wszystkich 27 krajowych organizacji badających wypadki lotnicze w UE.

Sieć została powołana nowym unijnym rozporządzeniem o bezpieczeństwie lotniczym, które weszło w życie 2 grudnia ubiegłego roku.

Klich poinformował PAP, że zapowiedział w Brukseli, iż na jednym z kolejnych spotkań sieci, które odbędzie się w Kolonii 19 kwietnia lub nieco wcześniej w Paryżu, zaprezentuje "swoje spostrzeżenia i uwagi z badania wypadku samolotu Tupolew". "Uważam, że trzeba teraz na forum międzynarodowym ten problem przedstawić łącznie z kłopotami, czyli z tym, czego Rosjanie nam nie udostępnili" - dodał.

Wyjaśnił, że wolałby, aby do prezentacji doszło w Kolonii, gdzie oprócz członków unijnej sieci będą przedstawiciele Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, ale musi to jeszcze uzgodnić z organizatorami.

Klich przyznał, że nie zapoznał się ze stenogramami z wieży w Smoleńsku, zaprezentowanymi we wtorek w Moskwie

Jak powiedział były polski akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK), "chodzi, by przekazać prawdę, bo teraz do społeczności międzynarodowej bardziej przebiła się okrojona wersja MAK-owska. Chciałbym to wyprostować". "Rosja złamała niejednokrotnie aneks 13, niech teraz specjaliści to ocenią" - powiedział.

Klich podkreślił, że jego rozmówcy w Brukseli, z którym nieformalnie rozmawiał o katastrofie smoleńskiej, ze zrozumieniem odnieśli się do jego uwag. "Odnieśli się do tego, że rzeczywiście Rosjanie podpisali załącznik 13, a go nie przestrzegali.(...) Mówili, że to jest nieprawidłowość" - powiedział.

Klich przyznał, że nie zapoznał się ze stenogramami z wieży w Smoleńsku, zaprezentowanymi we wtorek w Moskwie, a więc nie może stwierdzić, czy to te same, które on znał. "To by trzeba było porównać z tym, co ja mam. Myślę, ze tam jest trochę nowego, ale trudno mi ocenić" - powiedział.

Pytany, czym tłumaczy różnice w czasie w stenogramach polskich i rosyjskich (5 sekund różnicy), też odmówił komentarza, wskazując, że nie zna szczegółów, a zapisy dźwiękowe pochodzą przecież z trzech różnych stanowisk.