PiS złożyło wniosek o konfrontację przed hazardową komisją śledczą byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i premiera Donalda Tuska. Przeciwni wnioskowi są śledczy z PO, natomiast posłowie PSL i Lewicy nie wykluczają jego poparcia.

Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział PAP, że wniosek został złożony w sekretariacie komisji, natomiast na posiedzeniu komisji zostanie zaprezentowany w piątek. Szef komisji Mirosław Sekuła (PO) powiedział PAP, że wniosek zostanie poddany pod głosowanie na posiedzeniu po Świętach Wielkanocnych.

W opinii Wassermanna, konfrontacja powinna wyjaśnić m.in. rozbieżności w relacjach Kamińskiego i Tuska dotyczących ich spotkań, które odbyli w 2009 r. w związku z informacjami ówczesnego szefa CBA na temat afery hazardowej. Beata Kempa (PiS) dodała, że "konfrontacja jest niezbędna dla usunięcia wszelkich wątpliwości" dotyczących rozmów premiera z Kamińskim.

"Przypomnę, są to kwestie dotyczące spotkania 14 sierpnia; jest również spotkanie wrześniowe obu panów. A wszystko to jest bardzo ważne w kontekście tego, co bada komisja, czyli przecieku o akcji CBA" - powiedziała PAP Kempa.

Jej zdaniem, rozstrzygnięcia wymaga też kwestia, czy w czasie sierpniowego spotkania była mowa o zarzutach karnych dla polityków PO, a także, czy premier zapoznał się z materiałami przesłanymi mu przez szefa CBA przed spotkaniem wrześniowym. "Konfrontacja jest też potrzebna w celu weryfikacji zeznań sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego" - argumentuje posłanka PiS.

W jej ocenie, bez konfrontacji Tusk-Kamiński nie będzie możliwe przygotowanie rzetelnego raportu z prac komisji śledczej.

Przeciwni konfrontacji są posłowie PO. Sekuła powiedział PAP, że nie ma do niej potrzebnego materiału. "Co mamy konfrontować? Przecież hipotezę Kamińskiego o tym, że to premier był źródłem przecieku (o akcji CBA - PAP), wszystkie zeznania i materiały zdemolowały. Byłoby to widowiskowe, ale nie ma sensu" - stwierdził polityk Platformy.

Sławomir Neumann (PO) uważa, że wniosek PiS to upolitycznienie końca prac komisji. "To jest typowo polityczna zagrywka, nie ma nic wspólnego z merytoryczną pracą komisji" - ocenił polityk. Jego zdaniem, najpierw należałoby dokończyć przesłuchiwanie świadków i dopiero po analizie wszystkich materiałów podejmować decyzję w tej sprawie. "Na dzisiaj nie widzę podstaw, żeby konfrontować premiera z Mariuszem Kamińskim" - stwierdził poseł PO.

Poparcia dla takiego wniosku nie wykluczył natomiast przedstawiciel PSL w komisji Franciszek Stefaniuk. Jak powiedział PAP, decyzję w tej sprawie chciałby podjąć jednak po zaplanowanym na piątek niejawnym posiedzeniu, na którym Kamiński będzie odpowiadał na pytania posłów oraz po przeanalizowaniu uzasadnienia wniosku posłów PiS.



W podobnym tonie wypowiada się Bartosz Arłukowicz (Lewica). Jak zaznaczył, jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji w tej sprawie. Przyznał jednak, że w zeznaniach szefa rządu i Kamińskiego jest dużo rozbieżności. Z układu sił w komisji wynika, że jeżeli posłowie PSL i Lewicy poprą wniosek PiS, do konfrontacji dojdzie.

Kamiński na spotkaniu 14 sierpnia 2009 r. poinformował premiera o rozmowach polityków PO Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z biznesmenami branży hazardowej, w kontekście przygotowywanych wówczas zmian w tzw. ustawie hazardowej.

Przed hazardową komisją śledczą były szef CBA zeznał m.in., że na spotkaniu tym na pytanie Tuska, jak ocenia pod kątem prawno-karnym zachowania polityków PO w tej sprawie, on użył słów, że "kodeks karny będzie miał zastosowanie".

Natomiast według premiera, ówczesny szef CBA mówił na tym spotkaniu, że będzie wprawdzie prowadzona jeszcze przez Biuro analiza prawno-karna, ale na tym etapie nie ma mowy o doniesieniu do prokuratury.

Do kolejnego spotkania Tuska z Kamińskim doszło 16 września 2009 r. po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. Wcześniej - 11 września - Kamiński wysłał premierowi pismo, które poświęcone było przeciekowi ws afery hazardowej.

Według Kamińskiego, pismo to zawierało trzy rekomendacje dotyczące: kontynuacji prac nad zmianami w ustawie hazardowej zmierzającymi do wprowadzenia dopłat, wyjaśnienia wszystkich okoliczności nagłej zmiany stanowiska ws. dopłat ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego oraz ustalenia zakresu odpowiedzialności i wyciągnięcie konsekwencji wobec osób podległych premierowi w związku z ich zakulisowymi działaniami podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej.

Według Kamińskiego, na spotkaniu 16 września premier miał mu powiedzieć, że nie czytał tego pisma. Zdaniem b. szefa CBA, premier nie powiedział mu prawdy.

Z kolei Tusk mówił przed komisją hazardową, że materiał ten wpłynął przed weekendem i wówczas sekretarz Kolegium ds Służb Specjalnych Jacek Cichocki poinformował go tylko, że powinien zapoznać się z tym materiałem w nadchodzącym tygodniu.

Premier dodał, że okazją do zapoznania się z tym materiałem i rozmowy na jego temat miało być właśnie spotkanie 16 września po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. Jednak - jak podkreślił - głównym tematem spotkania stała się reakcja Kamińskiego na sprawę postawienia mu zarzutów przekroczenia uprawnień w związku z działaniami CBA w sprawie tzw afery gruntowej.