Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak powiedział, że na poniedziałek nie jest planowana konferencja prasowa Lecha Kaczyńskiego w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

Stasiak, pytany w "Sygnałach Dnia" czy w poniedziałek można się spodziewać konferencji prasowej w tej sprawie, odparł: "nie, nie ma takiej potrzeby".

Zaznaczył, że prezydent podtrzymuje swoją deklarację, iż podpisze Traktat po poparciu go przez Irlandczyków w referendum. "Wszystko pozostaje aktualne, jedyną uwagą jest to, że przecież nic nie przesądza o tym, że musimy gwałtownie się spieszyć" - mówił.

"To nie jest tak i mylą się ci, którzy mówią, że jak natychmiast nastąpi podpis albo jeszcze przed śniadaniem, to coś to zmieni na forum UE. Nie, to naprawdę nie ma znaczenia" - podkreślił szef Kancelarii.

Ogromną większością głosów Irlandczycy poparli w piątek w ponownym referendum Traktat z Lizbony

Stasiak zaprzeczył, jakoby prezydent uzależniał podpisanie Traktatu od postępów prac w sprawie ustawy kompetencyjnej czy też od decyzji prezydenta Czech.

Ogromną większością głosów Irlandczycy poparli w piątek w ponownym referendum Traktat z Lizbony. Za Traktatem głosowało 67,1 proc. wyborców, przeciw było 32,9 proc. - ogłosił w sobotę przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej.

Mimo apeli szefa KE Jose Manuela Barroso, eurosceptyczny prezydent Czech Vaclav Klaus nie chciał powiedzieć, jaką podejmie decyzję ws. Traktatu. Dodał, że nie może go podpisać przed zakończeniem procedury badania zgodności dokumentu z konstytucją w Trybunale Konstytucyjnym. Traktat został przyjęty przez obie izby czeskiego parlamentu i uznany przez Trybunał w Brnie, ale we wrześniu grupa czeskich senatorów ponownie złożyła wniosek o zbadanie zgodności dokumentu z czeską ustawą zasadniczą.