Za legalne i zgromadzone zgodnie z przepisami uznał we wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia podsłuchy CBA dokonane w "aferze gruntowej". "Kontrolę operacyjną przeprowadzono za zgodą sądu" - podkreśliła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Radlińska.

"Te dowody miały zresztą charakter pośredni. Pierwszoplanową rolę w tej sprawie odgrywały dowody ze źródeł osobowych (czyli świadków - PAP)" - podkreślił sąd. Przede wszystkim chodzi o wyjaśnienia skazanego na karę grzywny Andrzeja K., a także zeznania agenta CBA będącego świadkiem incognito, jak również zeznania przesłuchiwanego jako świadka Andrzeja Leppera.

Sąd uznał, że obrona nie ma racji, uznając, iż dowody z podsłuchów CBA są nielegalne. Adwokaci nazwali to "korzystaniem z owoców z zatrutego drzewa".

Za okoliczności łagodzące wobec obu skazanych (groziło im do 8 lat) sąd uznał ich niekaralność. Za obciążające - długotrwały proceder (ponad 7 miesięcy) powoływania się na wpływy, wysokość żądanej łapówki (najpierw 6 mln zł, ostatecznie 2,7 mln zł) oraz to, że powoływali się na wpływy "u wysokich czynników władzy".

Wobec Andrzeja K. sąd uznał, że jego wyjaśnienia przyczyniły się do ujawnienia wielu szczegółów sprawy.