Były szef Platformy ocenił w TVN 24, że ojcem sukcesu prezydenta Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich jest były prezes TVP, a obecnie członek zarządu telewizji publicznej Jacek Kurski.
Prowadzący zwrócił też uwagę, że to szóste wybory z rzędu, które obóz polityczny Schetyny przegrał i "Polska wiejska, Polska biedniejsza, Polska rolnicza, Polska robotnicza to jest obszar, do którego Platforma Obywatelska, Koalicja Obywatelska, Rafał Trzaskowski nie są, nie byli i chyba nie będą w stanie dotrzeć". W tym kontekście polityk został zapytany, czy ma receptę, jak to przełamać, odpowiedział: "kiedyś powiedziałem, gdzie się wygrywa wybory".
Dziennikarz przypomniał, że do Końskich, o których mówił Schetyna, Trzaskowski na debatę nie dotarł. Były szef PO został zapytany, czy to nie był błąd, odpowiedział, że rozumie jego argumenty, dlaczego tam nie był.
"Zderzyłby się z tą machiną telewizji publicznej i z tą produkcją przemysłu hejtu, ale być może tam trzeba było być, żeby odmienić logikę tej kampanii" – dodał.
"Rozumiem też jego argumenty, które mówiły mu: +nie, bo tam nie będzie uczciwej, normalnej rywalizacji+" – podkreślał.
Dopytywany, czy ma poczucie, że Trzaskowski w Końskich mógł wygrać te wybory, powiedział, że "mógł wywrócić stolik, mógł pokazać, że jest ponad to, że jest lepszy, mimo wszystkiego, co jest przeciw niemu, jest tam, żeby dać świadectwo swojej kampanii i takiej elementarnej przyzwoitości, ale też rozumiem i widziałem, co przygotowywała telewizja publiczna i widziałem, jaka była produkcja nienawiści przez telewizję publiczną, dlatego też rozumiem jego decyzję".
Szef PKW Sylwester Marciniak podczas poniedziałkowej konferencji w PKW ogłosił, że na podstawie danych z 99,97 proc. obwodów wynika, że ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda uzyskał 51,21 proc., a kontrkandydat, popierany przez Koalicję Obywatelską Rafał Trzaskowski – 48,79 proc.