W piątek zaczyna czas dużej niepewności co do tego, jak będą wyglądały wzajemne relacje między Polską a Wielką Brytanią od 2021 r. - ocenił w rozmowie z PAP Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Brexit nastąpi o północy 31 stycznia. Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE zaczął się wraz z przeprowadzonym 23 czerwca 2016 r. referendum, w którym za takim rozwiązaniem opowiedziało się prawie 52 proc. głosujących. Formalny wniosek o opuszczenie UE rząd brytyjski złożył 29 marca 2017 r.

Szef działu makroekonomii PIE zaznaczył, że data 31 stycznia nie będzie miała bezpośredniego skutku dla polskich przedsiębiorców. "Ma znaczenie wyłącznie polityczne – oznacza formalne wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ale technicznie Wielka Brytania nadal pozostaje członkiem UE, a więc nadal uczestniczy we wspólnym europejskim rynku na tych samych zasadach jak dotychczas" - dodał.

Taka sytuacja - jak powiedział - ma jednak trwać tylko 11 miesięcy, czyli do końca 2020 roku. W tym czasie Wielka Brytania i Unia Europejska mają wynegocjować nowe zasady współpracy. "W piątek 31 stycznia kończy więc okres niepewności związany z tym, czy Wielka Brytania faktycznie Unię Europejską opuści, ale dopiero zaczyna okres dużej niepewności co do tego, jak będą wyglądały wzajemne relacje od 2021 r." - ocenił.

Jednym z najważniejszych elementów negocjacji w najbliższych miesiącach będzie - jak zaznaczył - nowa umowa handlowa. "Będzie miała istotne znaczenie dla naszych firm. Wielka Brytania jest obecnie trzecim największym odbiorcą naszego eksportu (za Niemcami i Czechami)" - przypomniał. Kluczowe będzie zatem pytanie czy w nowej umowie handlowej pojawią się jakieś cła czy też będzie to umowa zakładająca w pełni wolny handel - dodał.

Zwrócił uwagę, że deklaracja polityczna będąca częścią obecnego porozumienia dąży w tym drugim kierunku, co dla polskich firm jest kluczowe. "Jeżeli bowiem w przyszłości pojawiłyby się cła na linii Unia Europejska - Wielka Brytania, to prawdopodobnie objęłyby one artykuły rolno-spożywcze, bo to rynek zazwyczaj szczególnie chroniony przez państwa w tego typu umowach. To byłaby zła wiadomość dla polskich firm, bo eksport sektora rolno-spożywczego to około 1/5 całkowitego eksportu Polski do Wielkiej Brytanii" - ocenił.

Jak zaznaczył ekspert trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w długim okresie polska gospodarka zyska czy straci na brexicie. "Z pewnością w krótkim okresie zmniejszą się nasze obroty handlowe z tym krajem, bo to zjawisko obserwujemy już w tej chwili. Ono będzie prawdopodobnie postępować niezależnie od tego, jaki będzie ostateczny kształt umowy handlowej, bo relacje gospodarczo-polityczne z Wielką Brytanią będą po prostu słabsze" - wskazał. W długim okresie - dodał - polskie firmy mogłyby wyprzeć niektóre firmy brytyjskie z europejskich rynków. "To byłoby zjawisko pozytywne, choć bardzo trudne do zrealizowania" - ocenił.

Według Sawulskiego pozytywnym czynnikiem dla naszej gospodarki mógłby być też powrót części naszych obywateli z brytyjskiej emigracji. "Jest coraz więcej sygnałów, że taki proces jest możliwy" - wskazał. W 2018 r., po raz pierwszy od rozszerzenia Unii o kraje Europy Środkowo-Wschodniej zaobserwowano spadek liczby Polaków w Zjednoczonym Królestwie. "Ich liczba zmniejszyła się aż o 11 proc. (ok. 100 tys. osób). Coraz więcej naszych emigrantów deklaruje także, że rozważa powrót do Polski niezależnie od tego, jakie wynagrodzenie mogliby uzyskać w naszym kraju" - zauważył.

Brexit nastąpi o północy 31 stycznia. Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE zaczął się wraz z przeprowadzonym 23 czerwca 201 r. referendum, w którym za takim rozwiązaniem opowiedziało się prawie 52 proc. głosujących. Formalny wniosek o opuszczenie UE rząd brytyjski złożył 29 marca 2017 r.