Włoski wicepremier, szef MSW Matteo Salvini powiedział, że zagrożeniem dla Europy nie są populiści, ale islamscy terroryści. Podczas wiecu w Abruzji jako priorytet UE wskazał „obronę granic, tradycji i bezpieczeństwa”.

"Mówią, że w Europie populiści stanowią zagrożenie. Czy populiści kogoś kiedykolwiek zabili? Prawdziwym zagrożeniem są islamscy terroryści; tacy jak ze Strasburga, którzy w imię ich Boga zabijają ludzi na ulicy" - mówił Salvini w piątek wieczorem w miejscowości Montesilvano koło Pescary podczas wiecu przed lutowymi wyborami regionalnymi w Abruzji.

Następnie zapytał: "Gdzie jest Europa?"

Odnosząc się do celów Ligi - swego ugrupowania - w ramach kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego włoski wicepremier oświadczył: "My będziemy działać na rzecz Unii, która robi mało rzeczy, ale dobrze".

"Jeśli Europa istnieje, niech broni swych granic, swych tradycji i bezpieczeństwa" - stwierdził szef MSW.

Podczas spotkania ze zwolennikami swego ugrupowania Matteo Salvini, który zaostrzył politykę imigracyjną Włoch, wyraził opinię, że integracja imigrantów jest możliwa tylko przy ich ograniczonej liczbie. Podkreślił, że również według Kościoła katolickiego należy przyjmować imigrantów w granicach możliwości.

Jak zaznaczył, takie stanowisko prezentuje "Kościół lokalny, parafie, Kościół żyjący prawdziwymi problemami, które być może ktoś w Watykanie widzi tylko z daleka".

"Ja mówię, że integracja jest możliwa przy ograniczonej liczbie" migrantów - stwierdził Salvini, a następnie dodał: "Także katechizm Kościoła katolickiego mówi, że przyjmowanie cudzoziemca jest obowiązkiem w miarę możliwości, a według mnie my tę miarę już osiągnęliśmy".

Z kolei w mediach społecznościowych szef MSW powtórzył swój sprzeciw wobec apeli o przyjęcie kobiet i dzieci z dwóch statków organizacji pozarządowych, które od dwóch tygodni stoją na Morzu Śródziemnym z 49 migrantami na pokładzie, uratowanymi z dryfujących łodzi i czekającymi na zgodę na wpłynięcie do jednego z portów.

Włoskie porty na mocy decyzji Salviniego są zamknięte dla jednostek NGO z migrantami.

Odpowiadając na propozycję przyjęcia grupy migrantów wicepremier odparł: "Przemyt ludzi trzeba zatrzymać. Ci, którzy uciekają przed wojną, przybywają do Włoch samolotem, a nie łodzią".

W ten sposób nawiązał do działania korytarzy humanitarnych, uruchomionych przez poprzednie rządy centrolewicy, którymi przylatują między innymi uchodźcy syryjscy z obozów w Libanie.

"Możemy wysłać na pokład leki, żywność i ubrania, ale koniec z szantażami. Mniej wypływających łodzi, mniej ofiar. Ja nie zmienię zdania" - zapowiedział szef MSW Włoch, który w środę odwiedzi Polskę.

W programie jego wizyty jest spotkanie z ministrem spraw wewnętrznych RP, Joachimem Brudzińskim oraz prezesem Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławem Kaczyńskim.