W ciągu weekendu przedświątecznego i świąt strażacy interweniowali 4584 razy, z czego 1261 razy wyjeżdżali do zdarzeń związanych z pożarami - poinformował w czwartek PAP rzecznik prasowy PSP st. bryg. Paweł Frątczak. W pożarach zginęło 21 osób, a 65 odniosło obrażenia.
Z kolei ze względu na tlenek węgla strażacy interweniowali od soboty 136 razy. W zdarzeniach poszkodowanych zostało 55 osób, nikt nie zginął.
Najwięcej, bo 237 pożarów, wybuchło 25 grudnia. Zginęło w nich osiem osób, a dziewięć zostało rannych. Do najtragiczniejszego doszło we wtorek przy ul. Spedycyjnej na warszawskim Żeraniu. W pożarze niewielkiego drewnianego budynku zginęło sześć osób. Jak informowała Komenda Stołeczna Policji, pustostan był zajmowany przez osoby bezdomne.
Frątczak podkreślił, że patrząc na same święta, tzn. Wigilię oraz oba dni świąteczne, tegoroczna liczba pożarów była niewiele mniejsza od tej w roku ubiegłym. W zeszłym roku doszło do 729 pożarów, w których zginęło 10 osób, a 28 zostało rannych. W tym roku liczba pożarów wyniosła 704. "Niestety liczba ofiar jest większa, 14 osób zmarło, a 31 osób zostało poszkodowanych" - podkreślił rzecznik PSP.
Jak wskazywał, cechą wspólną wszystkich pożarów w tym okresie był fakt, że wydarzyły się one w mieszkaniach. "Zapominamy o tym, że to niebezpieczeństwo gdzieś tam czyha i może nas spotkać również w domu" - tłumaczył rzecznik PSP. Jak podkreślił, nasze bezpieczeństwo zależy przede wszystkim od nas samych.
PSP przypomina, aby pamiętać o wyłączaniu wszelkich urządzeń elektrycznych znajdujących się w domu, gdy z niego wychodzimy. "Wszystkie urządzenia poza lodówką powinny być wyłączane przy wyjściu z domu. Iluminacje, światełka, urządzenia elektryczne wyłączamy, gdy wychodzimy - są bezpieczne tylko wtedy, gdy jesteśmy w domu" - zwrócił uwagę rzecznik prasowy PSP.