W oświadczeniu przesłanym w czwartek PAP Macierewicz napisał, że dokumentacja sporządzona przez śledczych Federacji Rosyjskiej w trakcie oględzin miejsca zdarzenia z dnia 10 kwietnia 2010 roku, czyli katastrofy smoleńskiej, "zawiera dwa zasadniczo różniące się od siebie protokoły, mówiące o odnalezieniu czarnych skrzynek".
"Protokół z godzin 14.30-20.55 mówi o odnalezieniu rejestratorów nie noszących śladów zniszczenia, które następnie zapakowano w worki polietylenowe i przekazano MAK. Protokół z godzin 20.00-22.40 zawiera informacje o odnalezieniu zniszczonych czarnych skrzynek, które po oględzinach zapakowano do kartonowych pudeł" - podkreślił przewodniczący podkomisji smoleńskiej.
Macierewicz oświadczył, że czarne skrzynki są kluczowym dowodem przy badaniu katastrofy lotniczej i wszelkie wątpliwości oraz niejasności, co do ich autentyczności muszą być wyjaśnione. "Bez tego bowiem posługiwanie się zapisem z tak wątpliwego źródła może być jedynie źródłem dezinformacji i prowadzić do błędnych wniosków" - ocenił.
"Podkomisja do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego z dnia 10 kwietnia 2010 roku stwierdza te fakty nie zajmując w chwili obecnej ostatecznego stanowiska. Równocześnie uważamy, że obowiązkiem strony rosyjskiej jest pełne wyjaśnienie wskazanych sprzeczności i natychmiastowe zwrócenie stronie polskiej czarnych skrzynek samolotu Tu-154M, a nie posługiwanie się insynuacjami i nieprawdziwymi informacjami na temat działania Podkomisji" - podkreślił Macierewicz.
Czwartek jest przedostatnim dniem pracy w Smoleńsku polskich prokuratorów i techników kryminalistycznych, którzy w ramach czynności procesowych prowadzą dodatkowe oględziny wraku samolotu Tu-154M, znajdującego się na lotnisku wojskowym Smoleńsk Północny.