Papież Franciszek spotkał się w piątek z pierwszą osobą z grupy ofiar księdza pedofila z Chile, przybyłych do Watykanu - podały media. Franciszek zaprosił trzech mężczyzn, którzy przed laty byli wykorzystywani przez księdza Fernando Karadimę.

Sprawa księdza Karadimy, nazywanego "seryjnym pedofilem", wstrząsnęła w ostatnich latach Kościołem katolickim w Chile. O tuszowanie w przeszłości czynów 87-letniego kapłana, żyjącego obecnie w odosobnieniu, oskarżany jest biskup miasta Osorno Juan Barros, którego dymisji domagają się wierni.

Papież, który na początku roku był w Chile, nie rozstrzygnął tej sprawy i nie spotkał się z ofiarami Karadimy.

Dopiero później Franciszek wysłał do Chile swego przedstawiciela, arcybiskupa Charlesa Sciclunę, by sprawdził stawiane zarzuty. Ten hierarcha z Malty w Kongregacji Nauki Wiary zajmował się wcześniej jako odpowiednik prokuratora postępowaniami w sprawach pedofilii.

Papież po otrzymaniu raportu od swego wysłannika wyznał w liście do biskupów z Chile, wystosowanym na początku kwietnia, że odczuwa "ból i wstyd".

Franciszek wyjaśnił, że popełnił “poważne błędy w ocenie i postrzeganiu sytuacji, zwłaszcza z powodu braku rzetelnej i wyważonej informacji” na temat skandalu w Chile.

Papież wezwał biskupów z tego kraju do Watykanu. Oczekiwani są oni w maju. Wcześniej postanowił zaprosić trzech mężczyzn, ofiary ks. Karadimy. Zatrzymali się oni w Domu świętej Marty, gdzie mieszka Franciszek. Do niedzieli papież będzie spotykać się osobno z każdym z nich.

Jak podały media informujące o wydarzeniach w Watykanie, między innymi portal Il Sismografo, w piątek papież rozmawiał z 43-letnim pisarzem i filozofem, doktorem nauk politycznych Jose Andresem Murillo. Jest on jednym z głównych oskarżycieli w sprawie Karadimy. Był z nim w kontakcie jako nastolatek, bo radził się go w sprawie swego powołania i przyszłości. Jak relacjonuje portal, Murillo padł ofiarą nie tylko wykorzystywania seksualnego, ale także autorytaryzmu, pogróżek i szantażu ze strony kapłana.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)