"Etniczna czystka" na mniejszości muzułmańskiej Rohingja w Birmie jest kontynuowana - oświadczył we wtorek wysoki rangą przedstawiciel ONZ po czterodniowej wizycie w obozie dla uchodźców w sąsiednim Bangladeszu.

"Kontynuowane są czystki etniczne na Rohingjach z Birmy. Nie sądzę, abyśmy mogli wyciągnąć jakikolwiek inny wniosek z tego, co widziałem i słyszałem w Cox's Bazar" - powiedział zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. praw człowieka Andrew Gilmour, odnosząc się do obozu dla uchodźców w tym banglijskim mieście.

"Wygląda na to, że utrzymuje się powszechna i systematyczna przemoc wobec Rohingjów" - podkreślił Gilmour w oświadczeniu. Jak tłumaczył, "natura przemocy (w Birmie) zmieniła się z zapamiętałego pogromu i gwałtów na skalę masową w zeszłym roku w kampanię terroru i głodu o niższym natężeniu, który zdaje się być zaprojektowany, aby wypędzić pozostałych Rohingjów z ich domów do Bangladeszu".

Od końca sierpnia ub.r. przed prześladowaniami z Birmy do Bangladeszu uciekło około 700 tys. Rohingjów w następstwie brutalnej operacji przeprowadzonej przez siły zbrojne w północnej części stanu Rakhine (Arakan) na zachodzie kraju. Tzw. operację czyszczenia rozpoczęto po tym, jak rebelianci z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) zaatakowali 25 sierpnia 2017 r. 30 posterunków policji oraz bazę wojskową.

ONZ określił działania birmańskiego wojska jako "klasyczny przykład czystek etnicznych", władze w Naypyidaw utrzymują natomiast, że była to zgodna z prawem odpowiedź na wcześniejsze ataki rebeliantów.

Trwają negocjacje w sprawie powrotu Rohingjów do Birmy, ale problemem pozostaje brak gwarancji, że będą tam bezpieczni. Wielu z uchodźców nie ma dokąd wracać, ponieważ ich wsie zostały spalone.

Chociaż wielu Rohingjów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.(PAP)

cyk/