Kwestia reparacji wojennych dla Polski powinna dotyczyć obu agresorów, którzy w 1939 roku napadli na Polskę - ocenił w środę marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Według niego trzeba, zgodnie z prawem międzynarodowym, doprowadzić do poważnej dyskusji na ten temat.

"Dyskusja wokół tego (tematu reparacji wojennych) nastąpiła w związku z tym, że m.in. różne środowiska niemieckie, dość ekstrawagancko, zaczęły się wypowiadać na temat Polski i przeszłości, manipulując nią, czy dezinformując opinię publiczną. Po drugie, w Polsce władze państwowe, czy politycy doszli do wniosku, czy przypomnieli sobie, że sprawa reparacji do tej pory nie została zamknięta" - mówił Kuchciński w TVP Info.

Podkreślił, że "obowiązkiem każdego państwa jest przejrzenie i sprawiedliwa ocena tego, co działo się wcześniej". "Moim zdaniem powinno to dotyczyć naszych sąsiadów z Zachodu, jak i ze Wschodu, a więc obu agresorów, którzy w 1939 roku napadli na Polskę i po ich rządach mamy katastrofalne efekty" - oświadczył marszałek Sejmu.

Jak zauważył, w wyniku napaści na Polskę w 1939 roku ucierpiały nie tylko Warszawa i inne duże miasta. "Takie niedaleko od Krynicy położone miasto jak Jasło zostało zlikwidowane wręcz, w 100 proc. zniszczone przez okupanta. Czy kiedykolwiek oficjalnie władze państwowe, czy samorządowe domagały się odszkodowania? Nie. Czas pójść śladem śp. prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, który doprowadził do takiego bilansu i mniej więcej wiemy, jaką cenę Warszawa poniosła" - mówił marszałek Sejmu.

Pytany, kiedy można się spodziewać wyliczeń odnośnie wysokości ewentualnych reparacji, odparł, że to jest trudna sprawa. "Nie tylko chodzi o dokonanie bilansu, zebranie kwoty, ocenę tych strat, jakie (...) Polacy ponieśli. Ale także tutaj chodzi o to, żebyśmy, działając zgodnie z prawem międzynarodowym, mogli doprowadzić do poważnej dyskusji na ten temat, do jakiegoś ustosunkowania się, nie tylko Niemców, czy na przykład Rosjan, Związku Radzieckiego, ale także gremiów międzynarodowych" -zaznaczył Kuchciński.

"To jest kwestia poważna. Myślę, że trzeba poważnie do tego podejść, ale jest to rzecz nieunikniona, niezbędna, żebyśmy ten etap również jakoś zamknęli" - dodał.

W przyjętej w 1953 roku uchwale Rada Ministrów PRL uznała, że Niemcy wypełniły zobowiązania w tej sprawie wobec Polski i podjęła decyzję o zrzeczeniu się spłaty odszkodowań na rzecz kraju. We wrześniu 2004 r. rząd Marka Belki przyjął uchwałę w tej sprawie. Sprawa reparacji ponownie pojawiła się w dyskusji publicznej za sprawą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który na lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".

W sierpniu tego roku poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zwrócił się do Biura Analiz Sejmowych z pytaniem, czy Polska może ponownie starać się o odszkodowania. BAS przygotowanie opinii w tej sprawie zlecił ekspertom zewnętrznym.

W poniedziałek szef MSZ Witold Waszczykowski mówił, że decyzja w sprawie ewentualnego wystąpienia do Niemiec o rekompensatę to kwestia tygodni lub miesięcy. Według niego wynika to m.in. z potrzeby przeprowadzenia dokładnych badań dotyczących rozmiaru polskich strat - ekonomicznych i ludzkich.

W środę w programie "Jeden na Jeden" szef MSZ wyraził dodatkowo pogląd, iż "częścią układanki reparacyjnej" są też Rosjanie. "Mieliśmy prawo do reparacji ze strefy wschodniej - rosyjskiej i Rosjanie byli odpowiedzialni za to, żeby te reparacje nam przekazać. Są więc również częścią tej układanki i w tym końcowym etapie decyzji, która musi uwzględniać wszystkie kwestie, kwestia rosyjska musi być uwzględniona" - mówił Waszczykowski.