Minister Antonii Macierewicz chyba nie darzył mnie zaufaniem - powiedział we wtorek były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Mirosław Różański. W jego opinii świadczą o tym m.in. niekonsultowane z nim zmiany kadrowe i sposób, w jaki szef MON odnosił się do jego propozycji dot. rozwoju Sił Zbrojnych.

Gen. Różański, który zdecydował się odejść na emeryturę przed zakończeniem trwającej od połowy 2015 r. kadencji mówił w TVN 24, że pierwsze 9 miesięcy ubiegłego roku były dla niego sytuacją "nawet bardzo komfortową" - "wiedzieliśmy, co mamy zrobić - wielkie ćwiczenia Anakonda, szczyt NATO i ŚDM. Nikt mi nie patrzył na ręce" - mówił. Dodał, że później to się zmieniło, a ze strony kierownictwa MON pojawiły się działania, "których do końca nie akceptował".

"Nie zgadzałem się z wieloma decyzjami kadrowymi, m.in. nominacjami z 29 listopada. Na stanowiska wyznaczano osoby, które jeszcze nie zostały do tego przygotowane" - mówił Różański.

"Młodego lekarza byśmy nie chcieli zrobić ordynatorem. Natomiast pułkownik, który zostaje generałem, a który nie ma doświadczenia (...) to uważam, że on jest nawet niebezpieczny w jakiś sposób dla sił zbrojnych, bo wojsko wymaga doświadczenia. Ja nawet mówiłem ministrowi, że jeśli ma oficerów, których darzy zaufaniem to ja ich przygotuję do kolejnych stanowisk, ale nie w ciągu miesiąca, dwóch; trzeba półtora roku, trzeba dać szanse człowiekowi, aby mógł zdobyć to doświadczenie" - mówił Różański.

Dodał, że kilka razy widział się z prezydentem Andrzejem Dudą. "Musze powiedzieć, że robił na mnie bardzo pozytywne wrażenia, zainteresowany, pytał o wszystko". Ale potem były podejmowane działania, nominacje, z którymi się nie zgadzałem.