Lotnisko wojskowe w pobliżu stolicy Syrii, Damaszku, zostało w nocy z czwartku na piątek ostrzelane pociskami rakietowymi. Syryjska armia oskarżyła Izrael o dokonanie tego ataku i zagroziła odwetem.

Na lotnisko, które położone jest 7 km na zachód od Damaszku i na terenie którego znajduje się także siedziba potężnego wywiadu syryjskich sił powietrznych, spadło co najmniej osiem rakiet.

Eksplozje spowodowały duży pożar. Na razie nie ma informacji o zabitych. Syryjskie źródła bezpieczeństwa poinformowały o co najmniej czterech rannych.

Media związane z reżimem w Damaszku podały, że rakiety zostały wystrzelone z obszaru w pobliżu Jeziora Tyberiadzkiego, położonego w północnym Izraelu.

Władze Izraela nie odniosły się na razie do oskarżeń ze strony syryjskiego reżimu.

W ogarniętej od ponad pięciu lat wojną domową Syrii Izrael przeprowadził kilkanaście ataków. Większość była wymierzona w konwoje z bronią dla libańskiego Hezbollahu, skonfliktowanego z Izraelem i wspierającego reżim Baszara el-Asada w Syrii.

Pod koniec 2015 roku szef izraelskiego rządu Benjamin Netanjahu po raz pierwszy przyznał, że siły zbrojne jego kraju okazjonalnie prowadzą operacje w Syrii.