Wszystkie kluby poparły zmiany. Projekt trafi pod głosowanie jeszcze podczas tego posiedzenia.
Wiceminister pracy Radosław Mleczko mówił we wtorek w Sejmie, że projekt wraz z innymi zmianami zaproponowanymi przez rząd będzie stabilizował sytuację na rynku pracy. Przypomniał, że nie jest próba wyeliminowania umów terminowych jako takich z porządku prawnego w Polsce.
Przygotowana przez rząd zmiana ma ograniczyć nieuzasadnione wykorzystywanie przez pracodawców umów na czas określony. Obecnie są one zawierane niejednokrotnie na bardzo długie okresy bez obiektywnego uzasadnienia i pozbawiają pracowników poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa - uzasadniał przedłożenie rząd.
W ocenie resortu podstawą zatrudnienia powinny być umowy o pracę na czas nieokreślony. Rządowy projekt przewiduje, by łączny okres zatrudnienia na umowy terminowe między tymi samymi stronami nie mógł być dłuższy niż 33 miesiące. Niezależnie od okresu, liczba tych umów nie będzie mogła przekraczać trzech - czwarta z mocy ustawy stanie się umową na czas nieokreślony. Wcześniej będzie można zawrzeć umowę na okres próbny, nie dłuższy niż 3 miesiące.
Podczas prac nad projektem rząd przyjął okres 33 miesięcy jako kompromis pomiędzy postulatami związków zawodowych - 18 lub 24 miesiące i pracodawców - maksymalnie 48 miesięcy. Posłowie podczas prac w komisji nie zmienili tego okresu.
W projekcie nowelizacji Kodeksu pracy zapisano też wyjątki od limitu. Chodzi o umowy zawierane na czas określony w celu m.in.: zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności; wykonywania pracy o charakterze dorywczym lub sezonowym; wykonywania pracy przez okres kadencji.
Projekt daje też prawo pracodawcy przedłużyć umowę "gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie". O takich dłuższych umowach będzie trzeba jednak informować Państwową Inspekcję Pracy.
Po zmianach okres wypowiedzenia umów o pracę na czas określony będzie zależny od czasu zatrudnienia u danego pracodawcy - tak jak jest teraz w przypadku umów o pracę na czas nieokreślony. W przypadku zatrudnienia krócej niż 6 miesięcy okres wypowiedzenia miałby wynieść 2 tygodnie, od pół roku do 3 lat - miesiąc, a powyżej 3 lat - 3 miesiące.
We wtorkowej debacie sprawozdawca projektu Izabela Katarzyna Mrzygłocka (PO) tłumaczyła, że projekt trafił do komisji polityki społecznej i rodziny, a nie nadzwyczajnej do zmian w kodyfikacjach, ponieważ realizuje unijne prawo. Wcześniej Ryszard Zbrzyzny (SLD) w debacie pytał, czy takie odesłanie nie miało na celu wyeliminowania projektu posłów Sojuszu w tej samej sprawie, który po pierwszym czytaniu trafił do komisji nadzwyczajnej i tam spoczywa.
Projektowana ustawa ma wejść w życie 6 miesięcy od jej ogłoszenia.