Gościnią Marcina Cichońskiego w podcaście "DGPtalk: Po stronie kultury" jest Paulina Gałązka, aktorka.

W aktorstwie jest tak, że często masz rozmowy o pracę, ponieważ pracujesz projektowo. U nas rozmowy o pracę nazywają się castingami i jest to bardzo trudna formuła. Podejrzewam, że podobnie jak rozmowa kwalifikacyjna do pracy na przykład w korporacji, bo masz, powiedzmy 10 minut, żeby pokazać swoje umiejętności i się zaprezentować. W tym czasie mam wrażenie, że ważniejsza jest pewność siebie i zaufanie wobec siebie samego niż faktyczne zdolności. Ciężko jest pokazać w 10 minut cały wachlarz aktorski. Mamy warsztaty w trakcie studiów, które próbują nas przygotowywać do tej formuły, ale jest mało tych warsztatów, a każdy casting inaczej wygląda – mówi Paulina Gałązka.

Pamiętam taki casting do serialu Skazane o żonach mężczyzn osadzonych w więzieniu. To był serial Polsatu sprzed 7 lat. Byłam nikomu nieznaną aktorką. Przygotowałam się bardzo do roli, ponieważ wiedziałam, że jest mało czasu na casting, a bardzo zależało mi na wygraniu. Weszłam więc w roli. Ponieważ parę castingów wcześniej usłyszałam, że szukali kogoś, kto był tą postacią. Przyszłam tak przygotowana. Miałam do zagrania same dramatyczne sceny, w których ona płakała. Jak już wygrałam casting, usłyszałam od reżysera, że jego wielką obawą było to, że ja nic więcej innego nie zagram oprócz tych scen dramatycznych – dodaje Gałązka.