Luki w obronie byłego prezydenta USA
Incydent ten ujawnił poważne luki w systemie ochrony, zwłaszcza w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa prezydentowi na zewnątrz, gdzie dostęp do dachu był możliwy pomimo wyznaczonej strefy bezpieczeństwa. Podczas gdy Secret Service rozpoczęła natychmiastową reakcję strzelecką na snajpera, jego dostęp do budynku znajdującego się poza "twardą" strefą bezpieczeństwa budzi poważne pytania.
Prezydent Joe Biden nakazał dyrektorowi Secret Service, Kimberly Cheatle, przegląd wszystkich środków bezpieczeństwa w związku z Konwencją Narodową Partii Republikańskiej, co wskazuje na potrzebę poprawy procedur bezpieczeństwa.
Były zastępca dyrektora FBI o ochronie VIP-ów
Ekspert Andrew McCabe, były zastępca dyrektora FBI, w wypowiedzi dla CNN podkreślił, że "jednym z podstawowych elementów bezpieczeństwa miejsca takiego jak to, gdzie Trump przemawiał, jest eliminacja linii widoczności dla potencjalnych zagrożeń, co wyraźnie wskazuje na błędy w zabezpieczeniach."
FBI prowadzi teraz dochodzenie w sprawie zamachu, co oznacza, że kwestie związane z niedociągnięciami w bezpieczeństwie będą przedmiotem dalszych analiz przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego i Kongres.
Kongres chce przeprowadzić dochodzenie w sprawie zamachu na Trumpa
Wydarzenia te spowodowały natychmiastowe wezwanie przez kongresmenów do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie systemu ochrony, podkreślając potrzebę ścisłego nadzoru nad agencjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo najwyższych urzędników państwowych.
Wnioski płynące z tej próby zamachu wymagają teraz gruntownej rewizji procedur i systemów bezpieczeństwa, aby zapobiec podobnym incydentom w przyszłości.
Generał Polko o zamachu na Donalda Trumpa
O sprawę zapytaliśmy generała Romana Polko, byłego dowódcy jednostki Grom, która współpracowała wielokrotnie przy zabezpieczeniu VIP-ów.
-Ochrona Trumpa podeszła rutynowo, zabrakło tutaj sprawdzenia miejsca, Secret Service skupił się na ochronie osobistej, a należy pamiętać, że rejon działania musi być zabezpieczony, na tym dachu, gdzie usadowił się zamachowiec nie było snajperów ze służb. Współpracowaliśmy z Secret Service podczas wizyt prezydenta USA w Polsce i wiem, że zabrakło tu prawidłowego wykonania procedur. Podobnie jak zabrakło walizek balistycznych. Mam jednak ogromny szacunek dla ochroniarzy, że zasłaniali Trumpa własnym ciałem, anie jak podczas zamachu na słowackiego premiera Fico, sami starali się ujść z życiem. - mówi generał Roman Polko.