Kryzys humanitarny w Afganistanie jest nadzwyczaj ciężki, nie można dopuścić do upadku tego kraju - takie wnioski z wirtualnej narady przywódców G20 we wtorek przedstawił jej gospodarz, premier Włoch Mario Draghi. To była pierwsza, zwołana w nadzwyczajnym trybie dyskusja na tym forum o sytuacji po przejęciu władzy przez talibów.
Prezentując wyniki rozmów szef włoskiego rządu oświadczył, że jednym z głównych tematów obrad światowych przywódców było to, “jak nie dopuścić do ekonomicznego upadku” Afganistanu, a zatem do sytuacji, w której niemożliwe byłoby już udzielanie pomocy medycznej ludności oraz “uratowanie resztek systemu bankowego, jakie zostały”.
Draghi zapewnił o zbieżności stanowisk w sprawie konieczności rozwiązania kryzysu humanitarnego.
Ponadto włoski premier położył nacisk na to, że otwarte musi pozostać lotnisko w Kabulu. “Inaczej trudno będzie koordynować i organizować pomoc” - ostrzegł.
“Rozwiązanie kryzysu humanitarnego będzie wymagać kontaktów z talibami, ale to nie oznacza ich uznania” - zaznaczył Draghi.
W czasie narady, jak relacjonował, mówiono o konieczności zaangażowania sąsiednich krajów, by uporządkować ruchy migracyjne. “Wszyscy zabiegają o to, by umożliwili talibowie organizację korytarzy humanitarnych” - poinformował premier Włoch. Dodał, że “powszechna jest świadomość tego, iż są tam jeszcze ludzie, którzy chcą opuścić kraj i naszym obowiązkiem jest otoczenie ich opieką”.
Według relacji Draghiego wśród uczestników narady panowała zgoda co do potrzeby podejścia do kryzysu humanitarnego w sposób jednolity i z mandatem ONZ. Premier ogłosił też: “Wszyscy poruszyli problem praw kobiet i zagwarantowania im prawa do edukacji”. “Nie można wracać do tego, co było 20 lat temu” - powiedział.
W czasie wirtualnej narady prezydent USA Joe Biden położył w swym wystąpieniu nacisk na walkę z terroryzmem oraz na zagrożenie ze strony bojowników ISIS-K i na wymóg umożliwienia Afgańczykom i cudzoziemcom opuszczenia kraju, jeśli taka jest ich wola. Biden zadeklarował gotowość ścisłej współpracy ze wspólnotą międzynarodową, by wesprzeć ludność Afganistanu.
O konieczności podjęcia działań, by nie doszło tam do katastrofy mówił przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Ostrzegł, że destabilizacja Afganistanu miałaby negatywny wpływ nie tylko na cały region. “Odrodzenie się terroryzmu, przemyt ludzi i substancji odurzających to poważne zagrożenie” - stwierdził.
Michel oświadczył: “Kobiety sędziowie uciekają, bo boją się o swoje życie, dziewczętom odmawia się prawa do edukacji. To jest nie do przyjęcia”. Przedstawił postulaty UE: poszanowanie praw człowieka, inkluzywny rząd, niedopuszczenie do tego, by kraj zamienił się w raj dla terrorystów, umożliwienie działalności humanitarnej i zagwarantowanie bezpiecznych korytarzy.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan podkreślił w czasie narady, że jego kraj nie może pozwolić sobie na przyjęcie nowej fali migrantów z Afganistanu. Ostrzegł, że ucierpiałyby na tym także kraje europejskie. Erdogan zaproponował powołanie specjalnej grupy roboczej do spraw migracji pod przewodnictwem Ankary.
Ze stolicą Włoch nie połączył się w czasie narady przywódca Chin Xi Jinping, a także prezydent Rosji Władimir Putin, który nie oddelegował nawet szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa, ale jego zastępcę.