Na przedmieściach Minneapolis w Minnesocie w USA, pomimo godziny policyjnej, doszło we wtorek wieczorem do kolejnych starć z policją podczas protestów przeciwko zastrzeleniu w niedzielę przez policjantkę nieuzbrojonego czarnoskórego mężczyzny. Ponad 60 osób zatrzymano.

Oddziały prewencji policji rozpędziły ok. 800-1000 osób, które demonstrowały przed komisariatem w miejscowości Brooklyn Center, pomimo godziny policyjnej obowiązującej od godz. 22 czasu lokalnego.

Policja zatrzymała ok. 60 osób i użyła granatów hukowych, a protestujący odpowiedzieli butelkami z wodą i cegłami.

Jak informuje agencja Reutera, policjantka, która śmiertelnie postrzeliła 20-letniego Daunte'ego Wrighta oraz szef policji, który powiedział, że Wright zginął przez przypadek, zrezygnowali we wtorek z pracy w obliczu niepokojów społecznych.

Burmistrz Brooklyn Center, Mike Elliott, poinformował, że te dwie osoby odeszły z pracy dzień po tym, jak szef policji powiedział reporterom, że funkcjonariuszka, która zastrzeliła Wrighta przez pomyłkę wyciągnęła broń zamiast paralizatora. Burmistrz przekazał, że rada miasta podjęła uchwałę wzywającą do zwolnienia zarówno szefa policji Tima Gannona, jak i policjantki Kim Potter. "Mam nadzieję, że to przyniesie społeczności trochę spokoju" - powiedział Elliott. Dodał, że jeszcze nie przyjął rezygnacji Potter, pozostawiając otwarte drzwi do jej zwolnienia. "Chcemy wysłać społeczności komunikat, że traktujemy tę sytuację poważnie" - zaznaczył.

Wcześniej we wtorek rodziny Wrighta i innego Afroamerykanina, George'a Floyda, który nieopodal zginął w ub.r. także z rąk policjanta, wspólnie wezwały do zaprzestania przemocy policyjnej i rasizmu w Stanach Zjednoczonych.

Była to trzecia z kolei noc podobnych starć w związku z protestami przeciwko zastrzeleniu Wrighta. Do incydentu doszło w niedzielę podczas próby zatrzymania go na ulicy w związku z nakazem aresztowania.

W poniedziałek policja opublikowała film z kamer funkcjonariuszy, na którym widać, jak po usłyszeniu, że zostaje zatrzymany w związku z nakazem aresztowania, Wright zaczyna stawiać opór policjantom i próbuje wsiąść z powrotem do swojego samochodu; następnie funkcjonariuszka wyjmuje pistolet i grozi mężczyźnie, że użyje paralizatora. Po chwili oddaje strzał. Kiedy Wright odjeżdża, kobieta krzyczy z niedowierzaniem, że go postrzeliła. Samochód, którym kierował mężczyzna, zderzył się z innym kilka przecznic dalej, a Wright zmarł niedługo potem w wyniku rany postrzałowej w klatkę piersiową.

W poniedziałek prezydent Joe Biden apelował o spokój: "Pokojowy protest jest zrozumiały, ale dla przemocy nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia".

Do śmierci Wrighta doszło zaledwie kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym w maju 2020 r. zginął George Floyd. Mężczyzna zmarł podczas brutalnego zatrzymania policyjnego, co wywołało protesty przeciwko rasizmowi i brutalności policji w całych USA. W Minneapolis trwa proces byłego już policjanta Dereka Chauvina oskarżonego o zabójstwo Floyda.