Lider PO Donald Tusk ocenił, że po przywróceniu zasad wydawania publicznych pieniędzy i działania NBP z czasów gdy rządziła PO, w ciągu dwóch lat Polska znajdzie się w gronie 5-6 państw europejskich z najniższą stopą inflacji. Tusk postawił na to symboliczne jedno euro.
We wtorek przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk spotkał się ze studentami na Uniwersytecie Opolskim. Jednym z tematów poruszanych podczas spotkania był problem inflacji i sposobu jej ograniczenia. "Inflacja bazowa jest na bardzo wysokim poziomie. Bank centralny, zamiast bronić swojego celu inflacyjnego, wykonuje życzenia władzy politycznej. (...) Dzisiaj najdroższym klientem socjalnym tej władzy, jest ta władza. Po raz pierwszy od 1989 roku mamy władzę, która wydaje na siebie tyle pieniędzy, że ma to wpływ na procesy makroekonomiczne, takie jak inflacja, bo mówimy tu o miliardach złotych wydawanych na kaprysy władzy" - przekonywał polityk PO.
Zdaniem Tuska - który przypomniał, że w czasie gdy oddawał władzę, inflacja w Polsce była na poziomie zera, założył się z uczestnikiem spotkania o symboliczne jedno euro, że zna sposób na jej radykalne ograniczenie.
"Przywrócenie elementarnej zasady, że bank centralny pilnuje tego, co ma zapisane w konstytucji, zaprzestanie nieograniczonego wydawania pieniędzy tam, gdzie jest interes polityczny. (...) Wprowadzenie tej żelaznej logiki przyniesie szybko pozytywne wyniki. W ciągu dwóch lat Polska będzie w gronie 5-6 państw w Europie o najniższej inflacji" - zapewnił Tusk.
Pytany o szanse na uproszczenie systemu prawnego i przywrócenie stabilności systemu, lider PO powiedział, że wiele z wprowadzonych przez PiS zmian w prawie zostało dokonanych z naruszeniem konstytucji i prawa, więc ich przywrócenie do stanu poprzedniego nie będzie wymagało nowych ustaw. Opowiedział się za uniezależnieniem prokuratora generalnego od polityków, jednak przyznał, że do tego konieczna będzie odpowiednia siła w parlamencie, która będzie mogła odrzucić spodziewany sprzeciw ze strony prezydenta Andrzeja Dudy.
Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa energetycznego Tusk ocenił, że jedynym sposobem na zapewnienie dostaw energii uzupełniających OZE i mogących zastąpić w przewidywalnej przyszłości elektrownie węglowe, jest budowa elektrowni atomowych. Jego zdaniem, powinien to być jeden duży reaktor i kilka kompaktowych, które w ciągu najbliższych kilku lat powinny być na szerszą skalę budowane w różnych miejscach świata.
Tusk zaprzeczył też, że proponowane przez niego programy w rodzaju "babciowego" czy preferencyjnych kredytów mają charakter socjalny.
"Jest dokładanie odwrotnie. Jeśli kobieta po urodzeniu dziecka pójdzie do pracy, będzie to jej wybór i będzie dostawała 1,5 tysiąca miesięcznie +babciowego+ zarabiając choćby płacę minimalną, to w podatkach odda państwu więcej niż dostanie. (...) Chcę promować tych, którzy chcą pracować. Ja chcę, żeby pieniądze państwa uruchamiały i umożliwiały aktywność zawodową i odpowiedzialność wszędzie tam, gdzie to możliwe. By był to bodziec do jeszcze większej aktywności, a nie jałmużna pozwalająca na spędzanie całego życia przed telewizorem czy komputerem" - powiedział lider PO.
"Nie jestem dzisiaj w polityce, po to, by upierać się przy jakiejś mojej ideologii. Ja się urodziłem liberałem w tym sensie, że wolność jest dla mnie najważniejsza, mam ograniczone zaufanie do państwa. (...) Paradoks polega na tym, że żeby chronić indywidualność, prawa jednostki, nie możemy ich zostawić samym sobie. (...) Weszliśmy w XXI wiek z zadaniem niezwykle trudnym, jak uchronić wolności przed siłami, które chcą je zabrać, jak ochronić wolności i jak zrobić z państwa mecenasa tych ludzi, którzy chcą pracować" - powiedział Tusk.
Polityk PO zapewnił także, że chętnie przyjedzie kolejny raz do Opola, chociażby w tym celu, żeby odebrać wygrane w zakładzie symboliczne euro. (PAP)