Sąd Najwyższy oddalił kasację przeciw Hansowi G. uniewinnionemu wcześniej przez Sad Okręgowy w Gdańsku od zarzutu gróźb karalnych kierowanych pod adresem pracownicy Natalii Nitek-Płażyńskiej.

W piątek Sąd Najwyższy rozpatrywał kasację, którą skierowała do sądu prokuratura od wyroku z lipca 2020 r. Sądu Okręgowego w Gdańsku w sprawie przeciwko niemieckiemu przedsiębiorcy Hansowi G. Sąd uznał go za winnego znieważenia i za niewinnego w kwestii kierowania gróźb. Zdaniem śledczych bezsporne jest, że niemiecki przedsiębiorca groził Natalii Nitek-Płażyńskiej.

W grudniu 2019 roku Sąd Rejonowy w Wejherowie uznał przedsiębiorcę Hansa G. za winnego znieważania pięciu pracownic swojej firmy działającej w woj. pomorskim. Wejherowski sąd skazał też mężczyznę na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za używanie gróźb karalnych wobec byłej już jego pracownicy – Natalii Nitek-Płażyńskiej (żony posła PiS Kacpra Płażyńskiego), nakazał G. pisemne przeproszenie kobiety i zakazał kontaktu z nią.

Po apelacji Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że G. nie jest winny kierowania gróźb karalnych pod adresem Nitek-Płażyńskiej (oznacza to, że automatycznie zniesione zostały wszystkie kary orzeczone przez sąd niższej instancji za ten czyn). Jednocześnie sąd okręgowy uznał, że mężczyzna jest winien znieważania swoich pięciu pracownic. W ramach kary za ten czyn przedsiębiorca ma zapłacić nawiązkę na rzecz jednej z nich – Nitek-Płażyńskiej.

Sąd Najwyższy na piątkowym posiedzeniu nie podzielił oceny prokuratury, która wnioskowała o kasację, uznając słowa wypowiedziane przez niemieckiego przedsiębiorcę "Chcę tego, chcę tego, to dla mnie żaden problem zabiłbym każdego Polaka", za groźby karalne skierowane wobec Nitek-Płażyńskiej.

"Ocena tych zeznań (złożonych przez pokrzywdzoną – PAP) dokonana przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, (…) że ta groźba była skierowana personalnie do pokrzywdzonej nie stanowi w ocenie Sądu Najwyższego rażącego naruszenia prawa" – powiedziała sędzia sprawozdawca Małgorzata Wąsek-Wiaderek w ustnym uzasadnieniu decyzji SN.

Podkreśliła, że "przedmiotem oceny Sądu Najwyższego była ta konkretna kasacja dotycząca tego konkretnego wydarzenia". "Nasze orzeczenie oddalające tę kasację, jako bezzasadną nie oznacza aprobaty dla zachowania oskarżonego. Tylko, że Sąd Najwyższy, tu zasiadający, nie był od oceny zachowania oskarżonego, tylko od oceny, czy sąd odwoławczy uniewinniając go w drugiej instancji nie naruszył rażąco prawa. (…) i takiego naruszenia prawa się nie dopatrzyliśmy" - wyjaśniła.

Po ogłoszeniu wyroku Natalia Nitek-Płażyńska powiedziała dziennikarzom, że w jej opinii SN nie stanął na wysokości zadania. "Uważam, że Hans G. powinien zostać ukarany także za stosowanie gróźb karalnych wobec swych polskich pracowników" - oceniła.

Przyznała, że czuje się częściowo rozczarowana orzeczeniem SN. Podkreśliła, że wielokrotnie słyszała od swego przełożonego, "co robiłby z Polakami: (…) +Chciałbym postawić Polaków pod ścianą. Chciałbym strzelać do nich i zrobiłbym to z przyjemnością+". "Tak mówił Niemiec w Polsce i dlatego uznałam, że trzeba z tym walczyć. Szkoda, że Sąd Najwyższy w taki sposób podszedł do tej sprawy" – dodała.

"Po sześciu latach walki sądowej mamy też małe gorzkie zwycięstwo, ponieważ Hans G. został skazany za znieważanie Polaków ze względu na narodowość" – oznajmiła.

Nitek-Płażyńska była menadżerką w firmie w firmie Hansa G. od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. (PAP)

wnk/ lena/