Jeśli dynamika zakażeń nie będzie słabła, to będziemy rozważali kolejne obostrzenia; nie ma uzgodnień, żebyśmy obostrzenia wprowadzali automatycznie po spełnieniu jakiegoś parametru - podkreślił podczas sobotniej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szef resortu zdrowia pytany o możliwe dalsze obostrzenia, mówił, że rząd nie patrzy obecnie na bezwzględną liczbę zachorowań, tylko na dynamikę zakażeń. "Jeśli ta dynamika nie będzie słabła, będziemy rozważali kolejne obostrzenia" - zapowiedział.
Niedzielski był pytany o deklarację doradcy premiera prof. Andrzeja Horbana, który stwierdził, że jeśli trzy dni z rzędu liczba zakażeń przekroczy 30 tys., wówczas trzeba spodziewać się "twardego lockdownu".
"Nie ma takich uzgodnień, nie ma takiej decyzji, żebyśmy obostrzenia automatycznie wprowadzali, jeżeli jakiś parametr będzie spełniony" - odpowiedział szef resortu zdrowia.
"Na pewno bardzo wnikliwie obserwujemy sytuację, natomiast nie ma jeszcze takiej decyzji" - dodał Niedzielski.
Podkreślił też, że "rząd nie rozważa" wprowadzenia godziny policyjnej.
Niedzielski o personelu medycznym
Jestem absolutnie przekonany, że pielęgniarki i położne są bardzo dobrze przygotowane do tego, by kwalifikować do szczepień i szczepić przeciwko COVID-19; to my byliśmy inicjatorami tego rozwiązania, nie opozycja - powiedział w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski.
Niedzielski podczas sobotniej konferencji prasowej pytany był o apele opozycji, by dopuścić do tego, aby pielęgniarki mogły szczepić przeciwko COVID-19.
"To znowu jest okazanie sytuacji, która jest manipulacją, bo to my zainicjowaliśmy projekt ustawy, który trafił do Sejmu i zresztą przez Sejm został już uchwalony w tej chwili" - powiedział Niedzielski.
Jak dodał, w ubiegłym tygodniu w Senacie odbyło się głosowanie w tej sprawie i senatorowie "niestety wprowadzili poprawki, które wydłużają ścieżkę legislacyjną tego projektu".
Minister podkreślił, że jest absolutnie przekonany, że polskie pielęgniarki i położne są bardzo dobrze przygotowane do tego, by kwalifikować do szczepień i szczepić.
"Przede wszystkim (do tego), by kwalifikować, bo to byłoby novum. I to my jesteśmy inicjatorami tego rozwiązania" - powiedział Niedzielski.
Senat opowiedział się w czwartek za przyjęciem pięciu poprawek do nowelizacji ustawy o chorobach zakaźnych u ludzi. Do szczepień przeciw COVID-19 kwalifikować mogą nie tylko lekarze, ale także lekarze dentyści, pielęgniarki, położne, felczerzy, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci i diagności laboratoryjni. Nowelizacja wraz z poprawkami trafi teraz do Sejmu.
Niedzielski pytany był również podczas konferencji, czy nie było błędem odejście od tworzenia szpitali jednoimiennych.
Szef resortu zdrowia odpowiedział, że - w zależności od fazy epidemii - szpitale jednoimienne były w całości wykorzystywane jako covidowe albo część z nich stawała się zwykłymi szpitalami, które "musiały radzić sobie z innymi zakresami chorób i to właśnie takim wysokospecjalistycznym leczeniem".
"Za każdym razem, gdy pojawiała się fala, (...) czy na jesień, czy znowu teraz, szpitale te wysokospecjalistyczne były przekształcane znowu w całym zakresach w szpitale covidowe. Na początku rzeczywiście one się nazywały jednoimienne, potem koordynacyjne, ale istota ich działania nie ulegała zmianie" - zaznaczył Niedzielski.
Niedzielski do Arłukowicza: Prosiłbym o wstrzymanie i stonowanie przy ocenach
W sobotę przed południem PO przedstawiła program "Uzdrowimy Polskę" dotyczący ochrony zdrowia. Niektóre z założeń tego programu, to kompleksowe przebadanie po pandemii wszystkich Polaków, uruchomienie 100 najlepszych szpitali, gdzie nie będzie limitów, uruchomienie szybkiej ścieżki dostępu do specjalistów, stworzenie oddziałów rehabilitacji pocovidowej. Program ten prezentował m.in. Arłukowicz, który w latach 2011-2015 był ministrem zdrowia.
"Pozwolę sobie na osobisty komentarz, których staram się unikać, ale które często dotyczą personalnych ataków w moim kierunku" - zaznaczył Niedzielski podczas popołudniowej konferencji prasowej, odnosząc się do tej prezentacji PO.
Jak dodał, "poseł Arłukowicz formułuje różne eksperckie opinie, stara się rozliczać i oceniać moją działalność w zakresie walki z Covid-19".
"Prosiłbym o pewne wstrzymanie i stonowanie, bo i takt wymaga, żeby były minister zdrowia, którego dorobek wystarczy sprawdzić poszukując tego w internecie, nie oceniał bieżącego ministra, który mierzy się z zupełnie innymi problemami" - zaznaczył Niedzielski.
Bartosz Arłukowicz zwracał przed południem uwagę, że dziś Polska jest liderem pod względem liczby zgonów w Europie i na świecie, a także liczby zakażeń koronawirusem, a jednocześnie jest na końcu listy pod względem liczby testowanych ludzi.
Arłukowicz m.in. krytykował rząd za brak decyzji o utworzeniu sieci białych szpitali - czyli chronionych przed wirusem. "Tam nie będzie ludzi z Covidem, abyśmy mogli bezpiecznie leczyć ludzi z rakiem, z udarem, z zawałem. To jest krytyczny błąd rządu, że te białe szpitale nie zostały utworzone" - mówił.
Remedium na brak kadr jest zdaniem PO rezygnacja z egzaminów specjalizacyjnych młodych lekarzy. "Wzywam ministra zdrowia do odstąpienia od egzaminów dla lekarzy, którzy zdają specjalizację. Miejscem tych lekarzy jest szpital, a nie sala egzaminacyjna" - dodawał Arłukowicz. Apelował też o otwarcie programu szczepień.
W relokację pacjentów ze Śląska zaangażowane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, MSWiA i wojsko
W sobotę Niedzielski poinformował o przygotowaniu planu ewentualnej relokacji pacjentów ze Śląska, gdzie jest najtrudniejsza sytuacji pod względem infrastruktury szpitalnej. Jak mówił, plan ten przewiduje transport samolotami z wykorzystaniem lotniska w Pyrzowicach.
Szef resortu zdrowia dopytywany później, kto i kiedy będzie wykonywał taki transport chorych, odpowiedział, że zaangażowane będzie nie tylko Lotnicze Pogotowie Ratunkowe; podkreślił, że są w tej sprawie uzgodnienia zarówno z MSWiA, jak i przede wszystkim z wojskiem.
"Bardzo tu dziękuję za tę deklarację wykorzystania i tych najcięższych helikopterów transportowych, i całego sprzętu, który jest oddany do dyspozycji w tej sytuacji. Po prostu - wszystkie ręce na pokład" - powiedział.
Niedzielski pytany był też, czy będzie organizowany transport pacjentów z innych województw, czy te plany dotyczą tylko Śląska. "Na razie wszystkie województwa mają zapewniony co najmniej tygodniowy zapas, jeśli chodzi o to tempo napływu pacjentów i hospitalizacji" - zaznaczył minister.
Podkreślił jednocześnie, że już ma miejsce współpraca międzyregionalna. "W tych obszarach przygranicznych w poszczególnych województwach dochodzi do takich sytuacji, że karetki wwożą pacjentów do sąsiadujących regionów i rzeczywiście w zasadzie każdy z regionów jest w tej chwili zobowiązany do przygotowania takiego planu relokacji" - zauważył szef MZ.
Jak mówił, należy wykorzystać sytuację, że epidemia nie rozwija się w tym samym tempie w całym kraju. "Mamy regiony takie jak Śląsk, ale mamy też takie regiony jak jeszcze niedawno Lublin, Podlasie, również w woj. warmińsko-mazurskim sytuacja już się zaczęła poprawiać" - podkreślił minister.
"Więc będziemy w przypadku krytycznym, podkreślam, to nie będzie standardowa procedura, wykorzystywać właśnie takie rozwiązania" - dodał Niedzielski.
Powrót Polaków z Wielkiej Brytanii a wzrost zachorowań
Argumenty, że to, iż nie przebadano Polaków, którzy przed Bożym Narodzeniem wracali do kraju z Wielkiej Brytanii, przyczyniło się do trzeciej fali pandemii i rozprzestrzenienia się brytyjskiej mutacji koronawirusa podnosili m.in. politycy opozycji.
Niedzielski na konferencji prasowej w Warszawie odniósł się do zarzutów, że organizując transport z Wielkiej Brytanii dla rodaków przed świętami rząd skazał Polskę na dynamiczny rozwój brytyjskiej mutacji koronawirusa.
"To absolutnie nieprawda, ponieważ po pierwsze decyzje, które podejmowaliśmy, podejmowaliśmy zgodnie z zaleceniami WHO, które pojawiły się, o ile się nie mylę terminu, 20 grudnia. 22 grudnia już przez rząd został wprowadzony zakaz lotów z Wielkiej Brytanii i wszyscy, którzy przyjeżdżali, mieli możliwość zgłoszenia się do sanepidu i wykonania takiego badania" - powiedział Niedzielski.
Dodał, że wydał takie polecenie szefowi GIS i ta dyspozycja była realizowana.
"Niemniej jednak przypisywanie temu elementowi odpowiedzialności za rozwój mutacji brytyjskiej w Polsce jest kolejną manipulacją. Manipulacją, ponieważ jeśli popatrzymy na wszystkie kraje dookoła - czy to Niemcy, czy to będą Czechy (..) Słowacja czy inne kraje Europy, wszędzie ten systematyczny rozwój udział mutacji brytyjskiej jest odnotowywany, niezależnie od tego, w którym momencie ten zakaz lotów był wprowadzony" - dodał szef MZ.
Przypomniał, że przyspieszenie pandemii miało miejsce pod koniec lutego, czy też nawet na początku marca. "Stąd łączenie tego, co działo się 20, 21 grudnia z sytuacją z początku marca, że to był czynnik sprawczy, jest oczywiście kolejną manipulacją" - podkreślił Niedzielski.
Szczepionki Johnson&Johnson
Niedzielski pytany w sobotę podczas konferencji prasowej, kiedy do Polski trafią szczepionki Johnson&Johnson odparł: "Mamy już zadeklarowane dwa terminy dostaw w kwietniu, to jest druga połowa kwietnia".
Jak podkreślił, to bardzo wstępne informacje o tym, że jeszcze w kwietniu do Polski trafi mniej więcej 300 tys. dawek tych szczepionek.
"Ale zastrzegam, proszę się nie przyzwyczajać do tych liczb, bo one bardzo często się zmieniają i państwo wiecie, że jesteśmy tu niestety uzależnieni od producentów" - zaznaczył minister zdrowia.
W Unii Europejskiej dopuszczone są szczepionki firm: Pfizer/BioNTech, Moderna, AstraZeneca i od niedawna Johnson&Johnson. Trzy pierwsze preparaty podaje się w dwóch dawkach, a szczepionkę Johnson&Johnson – w jednej.