To właśnie w trakcie konserwacji – prowadzonej przez zewnętrzną firmę – doszło do iskry, od której rozpoczął się gwałtowny rozwój ognia. Straty oszacowano na około 15 mln zł, a hala doszczętnie runęła pod naporem żywiołu.

Firma zewnętrzna i zwarcie instalacji. „Coś poszło nie tak”

Kluczowe dla śledczych stało się ustalenie, co dokładnie wydarzyło się przy nagrzewnicy gazowej montowanej w obiekcie przy ulicy Torowej. Jak wynika z ustaleń prokuratury, urządzenie było przygotowywane do sezonu grzewczego przez wyspecjalizowaną firmę zewnętrzną. Podczas tych czynności doszło do zwarcia, które natychmiast zainicjowało pożar.

Pracownicy serwisu zostali przesłuchani jako świadkowie. Zebrane informacje pozwoliły na zakwalifikowanie zdarzenia jako czynu, który mógł zagrażać życiu i zdrowiu ludzi, a także mieniu w dużych rozmiarach. W sprawie zostanie wszczęte formalne śledztwo, które ma szczegółowo wyjaśnić, czy podczas konserwacji doszło do błędu ludzkiego, zaniedbań, czy nieprawidłowości technicznych.

Hala runęła w kilka godzin. Straty liczone w milionach

Pożar wybuchł w poniedziałek po południu – o 14:28 strażacy otrzymali zgłoszenie o ogniu w hali, w której składowano oświetlenie: lampy, kinkiety i żyrandole. Wysoka temperatura oraz materiały zgromadzone wewnątrz sprawiły, że ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie. Konstrukcja nie wytrzymała naporu płomieni i budynek zawalił się całkowicie.

Choć straty oszacowano na około 15 mln zł, to według służb żaden z pracowników ani strażaków nie został ranny. Nad miastem unosił się jednak gęsty, wysoki na wiele metrów słup dymu, który był widoczny z dużej odległości. Z uwagi na skalę zdarzenia powołano sztab Komendanta Miejskiego PSP w Krakowie, który miał koordynować wielogodzinne działania ratownicze.

150 strażaków, ogromne zadymienie. „Płonie wiata i hala magazynowa”

Akcja gaśnicza była jedną z największych w regionie w ostatnich miesiącach. Około godziny 17:00 rzecznik małopolskiej straży pożarnej, kpt. Hubert Ciepły, przekazał półpauzą:

– Płonie wiata i hala magazynowa o wymiarach 100 na 15 metrów.

W pierwszej fazie akcji na miejscu pracowało około 100 strażaków, jednak liczba ta szybko wzrosła do 150. Sprowadzono cysterny gaśnicze oraz podnośnik, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się płomieni. Po godzinie 19:00 poinformowano, że pożar został opanowany, ale dogaszanie trwało jeszcze wiele godzin.

Ze względu na duże zadymienie służby apelowały do mieszkańców o pozostanie w domach i zamknięcie okien. „Prosimy o zachowanie spokoju, stosowanie się do poleceń służb” – brzmiał komunikat skierowany do mieszkańców Skawiny i okolicznych osiedli.

Mobilne laboratorium. „Wyniki nie wskazują zagrożenia”

Na miejsce skierowano również specjalistyczny zespół MOBILAB, który prowadził bieżące pomiary jakości powietrza. Mimo spektakularnych rozmiarów pożaru oraz zadymienia, wyniki analiz nie wykazały przekroczeń szkodliwych norm. „Aktualne wyniki nie wskazują na poziomy stwarzające zagrożenie dla mieszkańców” – przekazała Komenda Miejska Policji w Krakowie.

Biegli czekają na decyzję Nadzoru Budowlanego

Kolejne działania śledczych będą zależeć od oceny stanu konstrukcji przez Nadzór Budowlany. Dopiero po uzyskaniu zgody biegły z zakresu pożarnictwa będzie mógł wejść na pogorzelisko i przeprowadzić dokładne oględziny. Obecnie teren jest zbyt niestabilny, a wejście groziłoby zawaleniem resztek konstrukcji.

Śledztwo ma ustalić szczegóły awarii oraz odpowiedzialność osób wykonujących konserwację nagrzewnicy. Władze podkreślają, że wczesna identyfikacja przyczyn pozwoli zapobiec podobnym tragediom w przyszłości, zwłaszcza że sezon grzewczy dopiero się rozpoczyna.