23 osoby zginęły w piątek w nalotach w prowincji Idlib w Syrii, w miejscu, gdzie często wypoczywają ludzie - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Piątek był ostatnim dniem 72-godzinnego rozejmu ogłoszonego przez armię syryjską.

Celem nalotów był rejon nadrzeczny w miejscowości Darkusz, w pobliżu granicy z Turcją. Prowincja Idlib pozostaje pod kontrolą grup syryjskich rebeliantów, w tym powiązanego z Al-Kaidą Frontu al-Nusra.

Ludzie, którzy zginęli i zostali ranni w wyniku nalotów, przybyli do Darkuszu z całej prowincji, by w weekend celebrować Eid al-Fitr, święto kończące ramadan, muzułmański miesiąc postu - informuje Obserwatorium, powołując się na świadków. Zaznacza, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, gdyż są też ciężko ranni.

Szef obrony cywilnej w pobliskim miejscowości Ahmad Jazidżi powiedział agencji Reutera, że w rejonie, który został ostrzelany, nie ma żadnych wojskowych stanowisk i nigdy ich tam nie było.

72-godzinny rozejm na całym terytorium ogarniętego wojną kraju ogłosiła w środę syryjska armia, lecz rebelianci i Obserwatorium twierdzą, że akty przemocy mimo rozejmu nie zelżały. "Reżim ciszy" miał obowiązywać do północy w nocy z 8 na 9 lipca.

Reuters przypomina, że w Syrii trwają operacje zarówno syryjskich, jak i rosyjskich samolotów bojowych, lecz nie wiadomo, kto dokonał nalotów w prowincji Idlib.(PAP)

mmp/ kar/