Profesor Zyta Gilowska zmagała się z chorobą serca. Zmarła w wieku 66 lat. Jej pogrzeb odbędzie się w sobotę w Świdniku o godz. 12 - poinformował we wtorek Adam Pęzioł b. wiceminister finansów z czasów, gdy Gilowska kierowała resortem.

Gilowska była wicepremierem i ministrem finansów w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Powierzenie Gilowskiej na początku 2006 roku funkcji w rządzie PiS było dużym zaskoczeniem, gdyż wcześniej była ona ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej; sprawowała nawet funkcję wiceprzewodniczącej PO, z partii tej odeszła w maju 2005 r.

W 2007 Gilowska zdobyła po raz kolejny mandat poselski, tym razem z list PiS. Jednak już na początku 2008 r. zrezygnowała z mandatu, jak wówczas informowano, powodem takiej decyzji były względy zdrowotne.

W lutym 2010 r. powołana została w skład Rady Polityki Pieniężnej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Została odwołana z RPP w październiku 2013 r. w związku ze zrzeczeniem się przez nią funkcji. Już wcześniej pojawiały się informacje o jej poważnej chorobie.

Zyta Gilowska była absolwentką Wydziału Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego. Uczestniczyła w wydarzeniach marcowych, usunięto ją z uczelni w marcu 1968 r. i ponownie przyjęto na studia pod koniec czerwca 1968 r. Od 2001 była profesorem zwyczajnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autorką ponad 200 publikacji naukowych z zakresu finansów publicznych.

SYLWETKA:

Zyta Gilowska urodziła się 7 lipca 1949 w Nowym Mieście Lubawskim. W latach 2001–2005 była posłanką Platformy Obywatelskiej w Sejmie IV kadencji, zastępcą przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych, członkiem prezydium klubu parlamentarnego PO, przewodniczącą regionu lubelskiego i wiceprzewodniczącą partii. Przypisuje jej się pomysł wprowadzenia 15-proc. podatku liniowego. Obok Donalda Tuska Gilowska była jedną z najważniejszych postaci PO. W maju 2005 r. podczas prezydenckiej konwencji Tuska wołała: "Donald, bracie, idziemy po zwycięstwo!". Jednak gdy krótko potem padły zarzuty o nepotyzm, Tusk nie stanął w jej obronie i skierował sprawę do sądu koleżeńskiego.

Gilowską oskarżano o to, że w biurze poselskim zatrudniła synową, a syn posłanki pobierał wynagrodzenie za ekspertyzy z pieniędzy przeznaczonych na obsługę biura; że przeforsowała jego kandydaturę na pierwsze miejsce lubelskiej listy PO. Gilowska tłumaczyła, że sytuacja była znana władzom PO, a synowa została zatrudniona w biurze, zanim poznała jej syna. Ostatecznie, nie czekając na wyrok sądu koleżeńskiego, Gilowska odeszła z PO jeszcze w maju 2005 roku. Od tego momentu była "siostra" Donalda Tuska została jednym z jego najbardziej zagorzałych krytyków.

W wyborach parlamentarnych 2005 nie wzięła udziału i wiele wskazywało na to, że to koniec jej kariery politycznej. Dlatego ogromnym zaskoczeniem było powierzenie Gilowskiej w styczniu 2006 roku funkcji wicepremiera i ministra finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, kierującego wtedy mniejszościowym gabinetem PiS. Nominacja ta była oceniana jako jeden z najlepszych "transferów politycznych" PiS.

Jednak już w czerwcu 2006 roku Gilowska została zdymisjonowana na wniosek Marcinkiewicza po tym, gdy Rzecznik Interesu Publicznego złożył w jej sprawie wniosek do sądu lustracyjnego - podejrzewając ją o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Gilowska zapewniała, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego", nie miała związków ze służbami PRL, a jej oświadczenie lustracyjne było prawdziwe. Dymisja Gilowskiej nie spodobała się zarówno prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu jak i prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu i była jednym z powodów przyspieszenia dymisji premiera Marcinkiewicza, którego w lipcu 2006 zastąpił Jarosław Kaczyński. We wrześniu 2006 roku Sąd Lustracyjny orzekł, że Gilowska złożyła prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie była agentem SB.

Jarosław Kaczyński we wrześniu ponownie powierzył jej nadzór nad Ministerstwem Finansów. Gilowska pełniła tę funkcję do 16 listopada 2007 r. W tym czasie przeforsowała m.in. obniżkę składki rentowej i podatków poprzez wprowadzenie dwóch, zamiast trzech, stawek PIT na poziomie 18 proc. i 32 proc. Na zmianach skorzystali głównie najlepiej zarabiający, a stracił budżet, co skrzętnie wykorzystywali w debacie publicznej konkurenci polityczni PiS z PO-PSL, którzy objęli władzę po wyborach w 2007 r.

Po blisko dwóch latach pracy w resorcie Zyta Gilowska podsumowała, że największym sukcesem rządu było "utrzymanie atmosfery zaufania dla polskiej gospodarki, polityków i perspektyw rozwoju, jakie ma Polska". Dodała, że pracując w "trudnej" koalicji PiS z Samoobroną i LPR, udało jej się zapobiec rozdawnictwu. Żałowała, że z powodu skrócenia kadencji Sejmu nie udało się uchwalić zmian w finansach publicznych. Jednak nieoficjalnie wiadomo było, że projekt reformy nie miał pełnego poparcia w rządzie. Wielu ekonomistów zarzucało rządowi PiS, że nie wykorzystał dobrej koniunktury, by poprawić stan finansów.

W 2007 r. profesor po raz drugi uzyskała mandat poselski, kandydując z listy PiS w okręgu poznańskim. Zrezygnowała jednak z funkcji posła już w styczniu 2008 roku, co tłumaczyła względami zdrowotnymi. Dwa lata później prezydent Lech Kaczyński powołał ją w skład Rady Polityki Pieniężnej. Gilowska nie została w Radzie na całą kadencję - zrzekła się funkcji członka RPP i w październiku 2013 r. prezydent Bronisław Komorowski odwołał ją z RPP. Profesor wycofała się z życia politycznego, choć w 2014 r. pojawiły się spekulacje, że może być kandydatem PiS na stanowisko prezydenta Lublina, a nawet kraju.

Gilowska znana była z ciętego języka, ale także trafnych ripost. Pytana w jednym z wywiadów dla "Rzeczpospolitej", czy ma diabła pod spódnicą - jak napisał kiedyś Jerzy Urban - odparła, że jej profesor języka angielskiego na UW po dwóch spotkaniach nazwał ją "Tornado Lady".

Nie powstrzymywała się od osobistych komentarzy politycznych, zasiadając w Radzie Polityki Pieniężnej. Mówiła np. o Tusku, że jest kapryśny i ma skłonność do okrucieństwa. Wcześniej została nagrodzona w siódmej edycji konkursu "Srebrne Usta" 2002 za polemikę w Sejmie. Mówiła wówczas: "Pan premier Kołodko niestety nie przedstawił projektów ustaw, tylko wygłosił homilię. Natomiast mam wątpliwości, w jakim obrządku ta homilia. Pan premier Kołodko odpowiedział, że on wygłosi jeszcze niejedną homilię i żebym się przyzwyczaiła, ale o obrządku mowy nie było. Innymi słowy, obawiam się, że to jest kościół jednoosobowy, a ja jestem członkiem Kościoła powszechnego i mnie tego rodzaju homilie nie interesują".

Przez wiele lat profesor zmagała się z wrodzoną chorobą serca. W 2003 r. przeszła operację wszczepienia sztucznej zastawki aortalnej. Podkreślała, że zawdzięcza życie prof. Zbigniewowi Relidze, który będąc senatorem, jako jedyny podjął się wykonania ryzykownego zabiegu. Gilowska przeszła następne operacje, a w jednym z wywiadów przyznała, że jedynym ratunkiem, by mogła normalnie żyć, było wszczepienie jej rozrusznika serca.

Gilowska ukończyła studia w Instytucie Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Uczestniczyła w wydarzeniach marcowych, usunięto ją z uczelni w marcu 1968 r. i ponownie przyjęto na studia pod koniec czerwca 1968 r. Doktoryzowała się (z ekonomiki rolnictwa) i habilitowała na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Postanowieniem Prezydenta RP z 16 sierpnia 1999 otrzymała tytuł profesora. Wykładała na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie od 2001 r. zajmowała stanowisko profesora. Była też członkiem Komitetu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk.

Jest autorką ok. 250 publikacji naukowych (w tym 20 książek) z zakresu decentralizacji finansów publicznych, ekonomiki samorządu terytorialnego, polityki regionalnej oraz organizacji i funkcjonowania sektora finansów publicznych.

W latach 90. była radną, założycielką i wiceprzewodniczącą Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego (1990-1994), wiceprzewodniczącą Rady ds. Samorządu Terytorialnego przy Prezydencie (1992-1995), delegatką Polski do Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych Rady Europy (1992-1998).