Najbardziej dotkliwym skutkiem upadku gospodarczego Lizbony jest załamanie demograficzne. Brak dzieci sprawia, że rząd mnoży pomysły, jak odwrócić negatywne trendy.
Startująca w Portugalii kampania przed październikowymi wyborami parlamentarnymi będzie się kręcić wokół gospodarki. Rząd pochwali się redukcją bezrobocia, opozycja będzie potępiać środki oszczędnościowe lub – dla odmiany – nadmierny deficyt budżetowy. O najważniejszym temacie nikt się być może nie zająknie: jeśli dotychczasowe trendy demograficzne się utrzymają, do 2204 r. Portugalczyków już nie będzie.
Burmistrz maleńkiego, ledwie trzytysięcznego Alcoutim na południowo-wschodnim krańcu kraju nie ma zamiaru się poddawać. – Bez młodych ludzi nie będzie tu dzieci – podkreśla Osvaldo Gonçalves. – A zatem trzeba przyciągnąć młodych ludzi – dorzuca. Dlatego miejscowe władze postanowiły nagradzać młodych rodziców bezzwrotnym bonusem: 5 tys. euro za dziecko. Z kolei w środkowej części kraju jeden z przedsiębiorców z branży odzieżowej wprowadził w swojej firmie zachęty dla świeżo upieczonych rodziców – 505 euro, niemal równowartość płacy minimalnej.
Pozostało
93%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama